Filozofia i filozofia polityczna

Ale stwierdzasz to na podstawie jakichś założeń, jakiejś wiedzy. Nie jest to fakt, który wydarzył się w świecie rzeczywistym. Prawda?
 
Ale stwierdzasz to na podstawie jakichś założeń, jakiejś wiedzy. Nie jest to fakt, który wydarzył się w świecie rzeczywistym. Prawda?

Jestes w stanie przeprowadzic dowod podkladajac cos materialnego. Za kazdym razem wychodzi ten sam wynik. Nikomu nigdy nie wyszedl inny. Dowody sa tak twarde, ze jest to fakt, nie opinia. Nie ma ani jednego dowodu, ktory zaprzeczylby temu faktowi. Dowody na to, ze 2 plus 2 sa mocniejsze niz to ze pod Twoim postem, na ktory Ci odpisuje jest obrazek wiewiorki, jednak nikt nie bedzie dyskutowal, ze to opinia ze to jest wiewiorka - to jest fakt - to obrazek przedstawiajacy wiewiorke, nie opinia.
 
Jestes w stanie przeprowadzic dowod podkladajac cos materialnego. Za kazdym razem wychodzi ten sam wynik. Nikomu nigdy nie wyszedl inny. Dowody sa tak twarde, ze jest to fakt, nie opinia. Nie ma ani jednego dowodu, ktory zaprzeczylby temu faktowi. Dowody na to, ze 2 plus 2 sa mocniejsze niz to ze pod Twoim postem, na ktory Ci odpisuje jest obrazek wiewiorki, jednak nikt nie bedzie dyskutowal, ze to opinia ze to jest wiewiorka - to jest fakt - to obrazek przedstawiajacy wiewiorke, nie opinia.
Różnica jest taka, że moją wiewiórkę widzisz zmysłem wzroku, liczby nie widzisz żadnym zmysłem. Wyobraź sobie taką sytuację, jestem rzymianinem tysiące lat temu i mówię 2+2=5 i nic mi nie zrobicie, a wokół wszyscy uznaliby, że jestem oświecony i przyjęli mój punkt widzenia. Wtedy byłaby to prawda, bo liczba to efekt założenia, to twór niedefiniowalny, nie ma definicji liczby, która by nie zawierała tego słowa.
Odpowiesz, że z wiewiórką tak samo, tylko pozornie, jakby nie nazwać tego zwierzęcia, to ono ciągle istnieje i żyje, a jak liczbę cztery nazwiesz pięć, to nie ma sposobu udowodnić, odwołując się tylko do zmysłów, że to nie jest prawdą, co więcej, jakby społeczeństwo uznało moją wersję, to stałoby się prawdą moje założenie. Jedyny dowód możemy wyprowadzić na podstawie dotychczasowych założeń matematycznych albo kulturowych, które wypracowały takie odpowiedniki i kolejność tych liczb.

Słowem przytoczone równanie nie jest wynikiem zmysłowego doświadczenia dodawania do siebie liczb, bo liczba w rzeczywistym świecie sama w sobie nie istnieje. Liczba dwa, jako przedmiot materiany jest bez sensu, stąd np. Kant przyjmuje ją jako założenie (w takim dosyć spłaszczeniu jego teorii), po prostu uznaje ją za byt, pomimo braku możliwości wyprowadzenia dowodów zmysłowych (pokazania faktu) i z tego wynikają jakieś zależności. Jednak nie można powiedzieć, że jest to byt sam w sobie, jako doświadczenie zmysłowe, jest on efektem założenia.

Od tego zacząłem, jeśli założymy (jak to zrobiłem na początku), że opinia to jest nie fakt (w skali Arystotelesowej logiki jest to fałsz faktu), jest to wszystko co powstało jako rzecz wtórna od faktów. Fakt jest rzeczą niepodważalną, a opinia jako rzecz podważalna musi się w jakimś stopniu opierać na niepodważalnym fakcie którego dotyczy, inaczej byłoby to stwierdzenie nie mające w sobie żadnego znacznia, a zatem by nie istniała.

Faktem jest że w podpisie mam zwierzątko, które nazywamy wiewiórką, jednak to że jest ruda, to powszechnie przyjęta za prawdziwą opinia, zatem ta opinia jest obiektywna. Jeśli ktoś powie, że ona jest szarobura, to jest to opinia subiektywna, ponieważ logicznymi drogami arystotelesa (prawda/fałsz) możemy to zakwestionować.
Mojej wiewiórce jest kompletnie obojętne jaki kolor jej przypiszę, mogę powiedzieć, że jest zielona, dla mnie ważnym jest, żeby ten kolor który jej przypiszę był zrozumiały dla innych osób, zatem by moja opinia była obiektywna, a zatem zrozumiała i niekwestionowalna.
 
Last edited:
Różnica jest taka, że moją wiewiórkę widzisz zmysłem wzroku, liczby nie widzisz żadnym zmysłem. Wyobraź sobie taką sytuację, jestem rzymianinem tysiące lat temu i mówię 2+2=5 i nic mi nie zrobicie, a wokół wszyscy uznaliby, że jestem oświecony i przyjęli mój punkt widzenia. Wtedy byłaby to prawda, bo liczba to efekt założenia, to twór niedefiniowalny, nie ma definicji liczby, która by nie zawierała tego słowa.
Odpowiesz, że z wiewiórką tak samo, tylko pozornie, jakby nie nazwać tego zwierzęcia, to ono ciągle istnieje i żyje, a jak liczbę cztery nazwiesz pięć, to nie ma sposobu udowodnić, odwołując się tylko do zmysłów, że to nie jest prawda, co więcej, jakby społeczeństwo to uznało, to stało by się prawdą to założenie. Jedyny dowód możemy wyprowadzić na podstawie dotychczasowych założeń matematycznych albo kulturowych, które wypracowały takie odpowiedniki i kolejność tych liczb.

Słowem przytoczone równanie nie jest wynikiem zmysłowego doświadczenia dodawania do siebie liczb, bo liczba w rzeczywistym świecie sama w sobie nie istnieje. Liczba dwa, jako przedmiot materiany jest bez sensu, stąd np. Kant przyjmuje ją jako założenie (w takim dosyć spłaszczeniu jego teorii), po prostu uznaje ją za byt, pomimo braku możliwości wyprowadzenia dowodów zmysłowych (pokazania faktu) i z tego wynikają jakieś zależności. Jednak nie można powiedzieć, że jest to byt sam w sobie, jako doświadczenie zmysłowe, jest on efektem założenia.

Od tego zacząłem, jeśli założymy (jak to zrobiłem na początku), że opinia to jest nie fakt (w skali Arystotelesowej logiki jest to fałsz faktu), jest to wszystko co powstało jako rzecz wtórna od faktów. Fakt jest rzeczą niepodważalną, a opinia jako rzecz podważalna musi się w jakimś stopniu opierać na niepodważalnym fakcie którego dotyczy, inaczej byłoby to stwierdzenie nie mające w sobie żadnego znacznia, a zatem by nie istniała.

Faktem jest że w podpisie mam zwierzątko, które nazywamy wiewiórką, jednak to że jest ruda, to powszechnie przyjęta za prawdziwą opinia, zatem ta opinia jest obiektywna. Jeśli ktoś powie, że ona jest szarobura, to jest to opinia subiektywna, ponieważ logicznymi drogami arystotelesa (prawda/fałsz) możemy to zakwestionować.


Twoj zmysl wzroku jest bardziej zawodny niz zmysl logicznego myslenia. Patrz ostatnie zamieszanie z kolorem sukienki, ludzie widza rozne kolory na tej samej sukience. Mozg dokonuje uproszczen. Dlatego tez jest pelne prawdo do nazywania opinia twierdzenia o kolorze wiewiorki.

Przyklad z nazwaniem 4ki 5tka w czasach starozytnych jest tak absurdalne jak dowodzenie, ze wiewiorka nie istnieje, bo moznaby ja nazwac slimakiem tysiac lat temu albo ze w innym jezyku wiewiorka to squirrel. To wciaz to samo zwierze. Jak nazwiemy 4ke 5tka to tajk jakbysmy na cztery powiedzieli four. Jakbysmy jednak nie uzyli slow czy znakow to 2 plus 2 daje 4. Obalanie tego ma tyle sensu co nazwanie wiewiorki z obrazka slimakiem bo ktos 2 tysiace lat temu mogl tak nazwac.
 
Przyklad z nazwaniem 4ki 5tka w czasach starozytnych jest tak absurdalne jak dowodzenie, ze wiewiorka nie istnieje, bo moznaby ja nazwac slimakiem tysiac lat temu albo ze w innym jezyku wiewiorka to squirrel.
Źle mnie zrozumiałeś, nie czepiam się nazwy, tylko samego faktu istnienia wiewiórki (co zaznaczyłem). Nie zakwestionujesz mi, że wiewiórka istnieje, nie ważne jak ją nazwę. Ale liczba cztery, jak ją nazwę inaczej przestanie istnieć, bo jej istnienie wynika z tego, że nazywa się liczbą. Nie ma definicji liczby, sama w sobie nie ma sensu, nadano zależności które nimi rządzą, ale liczba to pojęcie pierwotne. Stworzono zasady matematyki, w których liczby naturalne (zakładając, że liczba sama w sobie istnieje) zmieniają się o n+1 od poprzedniej i są ustawione w układzie n-1,n,n+1, jakby stworzono to inaczej, to by inaczej po prostu było i tu jest cała różnica i sens mojego dowodu.
 
Ale odpływacie Panowie ;-) Czasem myślę, że nazbyt zagłębianie się w pewne kwestie niczego nie wróży ;-D Ważne, że każdy z nas mimo braku dowodów wie czym u jakiejś osoby jest obiektywizm :-)
 
Ważne, że każdy z nas mimo braku dowodów wie czym u jakiejś osoby jest obiektywizm :-)
Born dokładnie tak jest, intuicyjnie wiemy o co chodzi, tak samo intuicyjnie komentator powiedział że obiektywnie opiniując ... , poleaxe zadał banalne pytanie, jak zdefiniować ten twór i tu się zaczyna zabawa. Najlepsze jest zagłębianie się w problem, dzięki temu człowiek się rozwija.
Tak samo można powiedzieć np. o pornografii, wszyscy wiemy co to jest, a ja proszę, podajcie mi definicję tego zjawiska!
 
Born dokładnie tak jest, intuicyjnie wiemy o co chodzi, tak samo intuicyjnie komentator powiedział że obiektywnie opiniując ... , poleaxe zadał banalne pytanie, jak zdefiniować ten twór i tu się zaczyna zabawa. Najlepsze jest zagłębianie się w problem, dzięki temu człowiek się rozwija.
Tak samo można powiedzieć np. o pornografii, wszyscy wiemy co to jest, a ja proszę, podajcie mi definicję tego zjawiska!

Dziekuje za podanie mi kontrargumentu na tacy ;-) Wszyscy wiemy czym jest pornografia. Ona istnieje obiektywnie. Istnienie pornografii jest faktem. Natomiast zdefiniowanie pornografii jest prawie niemozliwe. Podobnie w przypadku LICZB - nie sposob ich zdefiniowac.
 
Primo, nie można powiedzieć, że fakt jest obiektywny, fakt jest zawsze prawdziwy, nie może być ani obiektywny ani subiektywny.
Secundo, czy pornografia to fakt? Przyznam, faktem jest istnienie wszelkich czynów jakie przyjęło się przyjmować pod postacią tego słowa, ale czy sama w sobie jest faktem, czy tylko opinią, że dany popełniony faktycznie czyn można ogólnie nazwać pornografią i przypisać go do tego jedynie intuicyjnie znanego zbioru?
Ostatnio w tv była reklama, co chłopak nie potrafi rozpiąć dziewczynie biustonosza i woła swoją mamę. Czy to jest pornografia?
 
Primo, nie można powiedzieć, że fakt jest obiektywny, fakt jest zawsze prawdziwy, nie może być ani obiektywny ani subiektywny.
Secundo, czy pornografia to fakt? Przyznam, faktem jest istnienie wszelkich czynów jakie przyjęło się przyjmować pod postacią tego słowa, ale czy sama w sobie jest faktem, czy tylko opinią, że dany popełniony faktycznie czyn można ogólnie nazwać pornografią i przypisać go do tego jedynie intuicyjnie znanego zbioru?
Ostatnio w tv była reklama, co chłopak nie potrafi rozpiąć dziewczynie biustonosza i woła swoją mamę. Czy to jest pornografia?

W pelni zgadzam sie z tym, ze fakty to fakty, sa poza subiektywnoscia i obiektywnoscia.
Reklama z biustonoszem nie jest pornografia. I to jest moja obiektywna opinia. Opinia na temat faktu - reklama/biustonosz/dziewczyna w reklamie/mama/chlopak. Opinia jest obiektywna poniewaz nie jestem w powiazany emocjonalnie z reklama, nie mam interesu w tym zeby odpowiedziec w okreslony sposob, nie mam tez uprzedzen co do pornografii, ani jakiegos emocjonalnego zwiazku z nia.

Pornografia jest tak samo faktem jak istnienie kobiet. To, ze czasami ciezko stwierdzic czy dana kobieta to kobieta, a nie facet to nie znaczy ze kobiety nie istnieja i jest to opinia czy ktos jest kobieta czy mezczyzna.
 
What Makes You You?
When you say the word “me,” you probably feel pretty clear about what that means. It’s one of the things you’re clearest on in the whole world—something you’ve understood since you were a year old. You might be working on the question, “Who am I?” but what you’re figuring out is the who am part of the question—the I part is obvious. It’s just you. Easy.

But when you stop and actually think about it for a minute—about what “me” really boils down to at its core—things start to get pretty weird. Let’s give it a try.
-> http://waitbutwhy.com/2014/12/what-makes-you-you.html
 
Zaczalem czytac. Na poczatku calkiem ciekawie. Spodziewalem sie czegos interesujacego, ale pozniej te rozkminy o pamieci i zmieniania mozgu. No niby byl taki motyw w Blade Runner, ze dodawali sztuczne wspomnienia androidom. Przyklady Pana psychologa o zamienianiu mozgow, czy przeksztalcaniu pamieci z jednego ciala do drugiego... troche naciagane. Malo interesujace. Co bardziej by mnie zastanawialo. Jak bardzo zmieni sie Twoja psychika jesli przelozymy Twoj mozg do innego ciala? Czy moze lepiej cala glowe, mozg to obecnie z pewnoscia niewykonywalne. Jesli chodzi o cala glowe to lekarze mowia, ze da sie to zrobic. Byl 1 typ (Amerykanin), ktory zamienil malpy glowami (szympansy). Szympans przezyl, jednak krotko. Eksperymentow bylo malo, doktor twierdzi ze teraz bylby w stanie to zrobic bezblednie, przy tej ilosci wiedzy medycznej jaka jest obecnie, jednak prawa czlowieka, obroncy praw zwierzat, etyka - to wszystko uniemozliwia takie eksperymenty. Jak bardzo Twoja osobowosc zmienilaby sie gdyby mialo sie cialo albo czesc ciala innej osoby. Podobno po przeszczepach ludzie zaczynaja miec zmienione charaktery. Cala chemia organizmu, calosc wplywa na zachowanie. Uklad hormonalny jest ogromnie wazny, tarczyca itd itp. Wystarczy podac komus sterydy by zmienila sie osobowosc. Jesli ktos nagle dostanie cialo murzyna z ogromnym testosteronem, a wczesniej mial umysl azjaty z niskim testosteronem? Na ile osobowosc sie zmieni? To sa interesujace pytania.
 
Ostatnia rozkmina, bo juz zasypiam.

Sa ludzie z uszkodzonymi mozgami. Podobno mozna zyc majac tylko 1 polkule. A co jesli potniemy mozg na 2 czesci i zrobimy 2 ludzi? Jesli to prawda, ze mozna zyc z 1 polkula (tylko czy chodzi o lewa czy prawa czy obojetne?) To moze daloby sie zrobic 2 ludzi z 1 mozgu? To jest rozkmina.
 
Reklama z biustonoszem nie jest pornografią.
Komisja etyki reklamy przyznała rację ojcu 13 letniej dziewczyny, który zaskarżył reklamę, jako demoralizującą jego córkę poprzez spłycanie relacji międzyludzkich do potrzeb seksualnych, a zatem można uznać to za pornografię. Podjęcie tej decyzji było jednak problematyczne.
Opinia jest obiektywna, ponieważ nie jestem w powiązany emocjonalnie z reklamą, nie mam interesu w tym, żeby odpowiedzieć w określony sposób.
Zatem stwierdzasz, że opiniujesz obiektywnie, podczas gdy stronę wcześniej napisałeś, że:
W takim razie nie ma opinii obiektywnych ;-) Wszystkie są subiektywne ;-)

Pornografia jest tak samo faktem jak istnienie kobiet. To, ze czasami ciężko stwierdzić czy dana kobieta to kobieta, a nie facet to nie znaczy ze kobiety nie istnieją i jest to opinia czy ktoś jest kobieta czy mężczyzna.
Chyba chciałeś napisać, że istnienie pornografii jest tak samo faktem, jak istnienie kobiet. Polemizowałbym z tym, jednak w formie jaką przyjąłeś to porównujesz ideę, którą wytworzył sobie ludzki umysł do nazwania pewnego zbioru zachowań z rzeczywistym, w pełni udowodnionym zmysłowo istnieniem kobiety. To tak jakby porównać istnienie Korwina z istnieniem leseferyzmu. Oczywiście poruszamy się (mam nadzieję) w świecie w miarę ogólnie przyjętego schematu logicznego i filozoficznego, przy podejściach trudniejszych różnie to można interpretować.

nie mam tez uprzedzeń co do pornografii, ani jakiegoś emocjonalnego związku z nią.
Napisałeś, że nie masz uprzedzeń, to już jest wyrażenie swojego zdania na ten temat i stoi ono w sprzeczności z dalszą częścią wypowiedzi, bo jeśli masz o czymś swoje własne zdanie, to nie możesz pozostać bez emocjonalnego stosunku do tej opinii. Owszem stoicy twierdzą, że potrafią myśleć uchem, a nie brzuchem, ale raczej skłaniałbym się do bardziej współczesnych teorii psychologicznych.
-----------------------------------------------------------------
Zresztą od psychologii powinniśmy zacząć tę dyskusję, wszak to ona zajmuje się tworzeniem opinii i pracą ludzkiego mózgu.

Psychologia boryka się z problemem wynikającym z faktu, że psychika, umysł, świadomość i świadome odczuwanie są zagadnieniami subiektywnymi, introspekcyjnymi, których nie da się obiektywnie opisać i zbadać tak jak przedmioty materialne. Co najwyżej można o nich opowiedzieć, lecz nigdy nie ma pewności czy taka werbalizacja nie jest przypadkiem wyłącznie zagadnieniem z zakresu filologii. Jak więc można badać coś nie wiedząc czy w ogóle istnieje? A nawet jeśli ktoś opowiada coś na temat odczuwanych przez siebie stanów subiektywnych, to ile jest w tym prawdy? W dodatku pojęcia opisujące w języku naturalnym takie subiektywnie doświadczane zjawiska posiadają silne konotacje filozoficzne i mogą być różnorodnie rozumiane potocznie.
Dyskusję przeniosłem na poziom rozmowy, czym jest opinia i czym jest bycie obiektywnym. Jeśli założymy, że opinia to tylko i wyłącznie wytwór ludzkiego mózgu, to ona nie może być obiektywna (w takim razie co obiektywne może być?), jeśli założymy, że opinia to także wyrażanie oczywistych założeń, które przyjęliśmy np. kulturowo, to opinia może być obiektywna.
Wy założyliście, że opinia to wyrażenie własnego zdania, powstałego poprzez proces myślowy i dotyczącego poznanych wcześniej faktów (to musi być subiektywne, bo nasz mózg analizuje sprawę dokonuje własnych operacji na niej i wypluwa wynik). Usunąłem proces myślowy z założeń (nikt chyba nie analizuje sensowności 2+2=4, jeśli nie zajmuje się jakąś głębszą analizą czy to myśli, czy matematyki) i tutaj nagle powstał problem, że nie jest oczywistym, że opinia powstała bez wpływu mózgu jest subiektywna (bez wpływu to znaczy, że jedynie została wykonana praca odtwórcza, mózg przypomniał "fakt" i go wypluł, nie analizował go).
Można usunąć fakt, np. wyrażę swoją opinię o Twoich wynikach w szkole średniej, kompletnie ich nie znam, ale mogę coś o nich pomyśleć. Wtedy jednak ciężko mówić o jakimkolwiek obiektywizmie.

Podsumowując, wszystkie rozważania to kwestia założeń i dlatego od tej strony dobrze jest zaczynać nasze dyskusje. Zrobienie dobrego założenia to pewnie 95% trudności w problemie, reszta sama jasno się wyklaruje.
 
Na poczatku napisalem, ze sa opinie obiektywne. Przedstawiles rozumowanie, z ktorego wynika, ze takich nie ma i to napisalem, ze w swietle Twojego wnioskowania (z ktorym sie nie zgadzam) nie ma obiektywnych opinii. Dlaczego sie nie zgadzam - gra slow z pojeciem OPINIA.

Zdanie Komisji Etyki nie oznacza, ze jest to pornografia. Moznaby podjac ten sam argument dotyczacy jakiegos felietonu lansowanego przez media. Natomiast jakby uznano, ze to jest pornografia (ta reklama) to jest opinia Komisji Etyki, nie wiem czy obiektywna czy nie ;-) Nie wiem czy Komisja Etyki mialaby w tym interes i czy bylyby na te Komisje jakies naciski, takze nie wiem czy Komisja Etyki jest ideologicznie skonkretyzowana.

Czepiasz sie slow takze w porownaniu pornografii do kobiet. Czekam tylko az mi wyciagniesz zle postawione przecinki (sam je teraz widze, ale nie poprawie :D)

"Napisałeś, że nie masz uprzedzeń, to już jest wyrażenie swojego zdania na ten temat i stoi ono w sprzeczności z dalszą częścią wypowiedzi, bo jeśli masz o czymś swoje własne zdanie, to nie możesz pozostać bez emocjonalnego stosunku do tej opinii. Owszem stoicy twierdzą, że potrafią myśleć uchem, a nie brzuchem, ale raczej skłaniałbym się do bardziej współczesnych teorii psychologicznych."

Nie dam sie wkrecic w takie retoryczne, pozamerytoryczne wywody. Jesli uwazasz, ze mam uprzedzenia to na Tobie spoczywa ciezar dowodu. Ty bawisz sie w gre slow, nie ma to sensu i jest kompletnie pozamerytoryczne.
 
Na poczatku napisalem, ze sa opinie obiektywne. Przedstawiles rozumowanie, z ktorego wynika, ze takich nie ma i to napisalem, ze w swietle Twojego wnioskowania (z ktorym sie nie zgadzam) nie ma obiektywnych opinii. Dlaczego sie nie zgadzam - gra slow z pojeciem OPINIA.
Stawiasz tezę w oparciu o moje dowody, które jej zaprzeczają i na dodatek twierdzisz, że ja to powiedziałem. Nie sądzę, by tak było. Jednak jeśli zarzucasz mi zabawę znaczeniem słowa opinia, to z łaski swojej powiedz mi o czym my dyskutujemy? Czy przypadkiem nie dyskutujemy o znaczeniu słowa opinia i jego rodzajach?
Zdanie Komisji Etyki nie oznacza, ze jest to pornografia.
Oczywiście, że nie, jednak skoro ktokolwiek wiążący stwierdził, że poruszana przez nas reklama może być pornografią, to czy to zdanie może być prawdziwe?
Wszyscy wiemy czym jest pornografia. Ona istnieje obiektywnie. Istnienie pornografii jest faktem. Natomiast zdefiniowanie pornografii jest prawie niemozliwe.
Czy prawdziwym może być jednak nie tak powszechnie jasno znana pornografia, czy można zaryzykować stwierdzenie, że istnieje ona obiektywnie, skoro nie dość, że nie sposób jej zdefiniować, to nie sposób ją nawet skonkretyzować do pewnych ram.
Czekam tylko az mi wyciagniesz zle postawione przecinki (sam je teraz widze, ale nie poprawie :D)
Nie mam zamiaru, to jak ktoś pisze świadczy najlepiej o autorze, każdy ma prawo decydować zarówno jak mówi, pisze, śpi itd.
Jesli uwazasz, ze mam uprzedzenia to na Tobie spoczywa ciezar dowodu.
Uważam, że masz emocjonalny stosunek do tego sformułowania (zupełnie inna teza, niż mi ją zarzucasz), oto mój dowód:
Reklama z biustonoszem nie jest pornografia. I to jest moja obiektywna opinia. Opinia na temat faktu - reklama/biustonosz/dziewczyna w reklamie/mama/chlopak. Opinia jest obiektywna poniewaz nie jestem w powiazany emocjonalnie z reklama, nie mam interesu w tym zeby odpowiedziec w okreslony sposob, nie mam tez uprzedzen co do pornografii, ani jakiegos emocjonalnego zwiazku z nia.
Wyrażenie opinii w kontrowersyjnej sprawie w systemie zero jedynkowym (prawda fałsz) wyklucza bezstronność emocjonalną. A więc czy mogę uznać za obiektywne z Twojej strony, że sam o sobie stwierdzasz, że jesteś bezstronny w opinii, moim zdaniem nie.
Emocje to nie tylko negatywne podejście do sprawy, ale także pozytywne i takie właśnie przedstawiłeś w zacytowanym fragmencie i to ich dotyczył mój wpis. Nie napisałem, że masz uprzedzenia, napisałem, że to że ich nie masz wynika z emocji.
. Ty bawisz sie w gre slow, nie ma to sensu i jest kompletnie pozamerytoryczne.
Mój akapit jest spójny myślowo, dotyczy poruszanego tematu i coś wnosi do dyskusji, w tym oto fragmencie
jeśli masz o czymś swoje własne zdanie, to nie możesz pozostać bez emocjonalnego stosunku do tej opinii.
 
Co Wy z tą pornografią? Wydaje mi się oczywiste, że to nakręcone akty fizyczne ukazujące zbliżenie płciowe, a przynajmniej ukazanie i zbliżanie organów rozrodczych. Tym się różnią od erotyków chociażby. Sama "pornografia" nie jest namacalna, ale to określenie konkretnego rodzaju filmów i tyle ;-)
 
@Wewiur
Masz raje co do argumentacji z opinia - to jest cos o czym pisal @poleaxe . Pomylilo mi sie. Moja wina. Przepraszam ;-)

"Komisja etyki reklamy przyznała rację ojcu 13 letniej dziewczyny, który zaskarżył reklamę, jako demoralizującą jego córkę poprzez spłycanie relacji międzyludzkich do potrzeb seksualnych, a zatem można uznać to za pornografię. Podjęcie tej decyzji było jednak problematyczne."

Moim zdaniem nie. Jest to za szeroka interpretacja pornografii. Musielibysmy uznac wyklady prof. Starowicza za pornograficzne, poniewaz koncentruja sie tylko na seksie i podkreslaja ogromna wage sexu w zyciu ludzi, pewnie moznaby mu zarzucic splycanie relacji miedzyludzkich do potrzeb sexualnych jakby bardzo sie postarac. Jednak nie uwazam, ze mozna to uznac za pornografie.

"Czy prawdziwym może być jednak nie tak powszechnie jasno znana pornografia, czy można zaryzykować stwierdzenie, że istnieje ona obiektywnie, skoro nie dość, że nie sposób jej zdefiniować, to nie sposób ją nawet skonkretyzować do pewnych ram."

A czy mozna stwierdzic, ze zycie nie istnieje bo ciezko okreslic poczatek zycia? Czy problemy w wyznaczeniu ram zycia sprawiaja, ze zycie nie istnieje obiektywnie?

"Wyrażenie opinii w kontrowersyjnej sprawie w systemie zero jedynkowym (prawda fałsz) wyklucza bezstronność emocjonalną. A więc czy mogę uznać za obiektywne z Twojej strony, że sam o sobie stwierdzasz, że jesteś bezstronny w opinii, moim zdaniem nie.
Emocje to nie tylko negatywne podejście do sprawy, ale także pozytywne i takie właśnie przedstawiłeś w zacytowanym fragmencie i to ich dotyczył mój wpis. Nie napisałem, że masz uprzedzenia, napisałem, że to że ich nie masz wynika z emocji."

Moja opinia moze byc bledna, ale wciaz nie rozumiem dlaczego nieobiektywna :) Czy wyrazenie opinii w niekontrowersyjnej sprawie w sposob zero jedynkowy (prawda falsz) juz jest obiektywne, tylko dlatego, ze temat nie jest kontrowersyjny? To, ze sam mowie ze jestem bezstronny nie ma znaczenia wobec mojej faktycznej bezstronnosci czy stronnosci, poniewaz:
1. moge powiedziec, ze jestem stronniczy i byc stronniczy
2. moge powiewiedz, ze jestem stronniczy i byc bezstronnym
3. moge powiedziec, ze jestem bezstronny i byc bezstronny
4. moge poweidziec, ze jestem bezstgronny i byc stronniczy
 
Czy sądzicie, że możliwa jest wolność jednostki w przypadku braku niewolnictwa?
 
Czy sądzicie, że możliwa jest wolność jednostki w przypadku braku niewolnictwa?

Mozg mi sie przegrzal od tego pytania. Czuje, ze bedzie ostro teoretyczna dyskusja :-) filozofia na wysokim poziomie. Niewolnictwo wyklucza wolnosc jednostki, bo jak niewolnik moze byc wolny? Niewolnictwo jest zaprzeczeniem wolnosci.
 
Mozg mi sie przegrzal od tego pytania. Czuje, ze bedzie ostro teoretyczna dyskusja :-) filozofia na wysokim poziomie. Niewolnictwo wyklucza wolnosc jednostki, bo jak niewolnik moze byc wolny? Niewolnictwo jest zaprzeczeniem wolnosci.
Właśnie to mnie zastanawia. Czy możliwe jest ta wolność, gdyby nie było jej zaprzeczenia?
 
No w sumie dobre pytanie :-) Czy mozliwe jest bogactwo gdy nie ma biedy. Wtedy jest przecietnosc, wszyscy sa bogaci, czyli nikt nie jest bogaty, bo bogactwo mozna ocenic dopiero gdy porownujemy sie z biednymi i srednimi. Natomiast w przypadku braku niewolnictwa, tak ze wymazujemy niewolnictwo z historii swiata, to w takim przypadku nigdy nie powstaloby pojecie wolnosci, bo nie znalibysmy jego zaprzeczenia, ale... ale znamy :)
 
W kontekscie wojny powszechny dostep do broni wydaje sie racjonalnym pomyslem. W kontekscie pokoju juz nie.
 
Ale nawet jakbyśmy nie znali niewolnictwa i wolności, to czy ludzie byliby wolni czy nie?
Przylatuję na Marsa, patrzę wioska, porywam ludka, dowiaduję się, że nie wie on co to wolność i niewolnictwo, biorę lornetkę i co widzę? Ludzi po mojemu wolnych czy zniewolonych?
 
Ale nawet jakbyśmy nie znali niewolnictwa i wolności, to czy ludzie byliby wolni czy nie?
Przylatuję na Marsa, patrzę wioska, porywam ludka, dowiaduję się, że nie wie on co to wolność i niewolnictwo, biorę lornetkę i co widzę? Ludzi po mojemu wolnych czy zniewolonych?

To zalezy czy Marsjanie znaja niewolnictwo czy nie ;-)
 
Nie znają ani wolności, ani niewolnictwa (jako idei), ale jakoś muszą żyć. Właśnie pytam o to, jak? Czy byliby skrajnie wolnościowcami, czy skrajnymi niewolnikami, czy po środku (to najmniej mi sie podoba)?
 
Moim zdaniem daleko nam do "wolności". Pewne ograniczenia, biurokratyczne zwłaszcza powodują, że zupełnie nie czuję się wolnym człowiekiem. Mam wolną rękę w pewnym stopniu, ale dość mocno ograniczonym.
 
Nie znają ani wolności, ani niewolnictwa (jako idei), ale jakoś muszą żyć. Właśnie pytam o to, jak? Czy byliby skrajnie wolnościowcami, czy skrajnymi niewolnikami, czy po środku (to najmniej mi sie podoba)?

Jesli Marsjanie nie znaja ani niewolnictwa ani wolnosci, to sa jak kret pytany o kolory.
 
Back
Top