Dzień 67- dzień treningowy
Dzisiaj, już czuję po sobie, że wracam na najwyższe obroty może jest to tylko bieganie ale już nie czułem się taki ociężały i jest wszystko tak jak być powinno, co do samopoczucia to jest okej mimo, że dalej gnębią mnie pewne problemy ale staram się o nich nie myśleć i robić swoje. Mam nadzieję, że za jakiś czas ustaną całkowicie. Humor dzisiaj też dopisuje mimo tego, że pogoda wręcz fatalna, to bananek z twarzy nie schodzi co jest dobre przy redukowaniu wagi. Niestety przez własną głupotę zapomniałem, że miałem zrobić zakupy więc jutro mocno będę kombinować przy diecie obstawiam, że wpadną mi zakazane warzywa bo nie mam nic innego w lodówce nie będzie karczku a mięso mielone z łopatki. Co do samego treningu to jestem zadowolony z niego ale nie bardzo z pogody, jak wychodziłem biegać było całkiem okej bez opadów ani nic przebiegłem pierwszy kilometr i niestety na moją łepetynę zaczęło lać, że aż miło więc dodatkowa motywacja do szybkiego biegu to było schowanie się wreszcie w domu
Trening :
Bieganie :
16km czas : 1h 11min 49 sek
Dieta :
1- 3jaja + 50g boczku
2- 200g karkówki + warzywa na patelnię
3- 100g ryżu + 150g kurczaka
4- 100g płatków jaglanych + 5 jaja + dżem malinowy + kakao
Suplementacja :
-ZMA 2 kaspułki przed spaniem
-Vitamin A-Z 2 tabletki do śniadania
-Protein 80 - 40g po bieganiu
-Carbo 60g przed bieganiem
-dekstroza 40g do snu