Coca Cola Zero/ Pepsi Max

po przesłuchaniu Kuby podcastów odłożyłem aspartam tydzień temu. lekka zmiana jest, czuję się "lżej", dosyć dziwnie, ale normalnie jak detoks, bo nakurwiałem tego sporo. zobaczymy jak to wyjdzie.
 
po przesłuchaniu Kuby podcastów odłożyłem aspartam tydzień temu. lekka zmiana jest, czuję się "lżej", dosyć dziwnie, ale normalnie jak detoks, bo nakurwiałem tego sporo. zobaczymy jak to wyjdzie.

the best is yet to come bro, fo real
 
po przesłuchaniu Kuby podcastów odłożyłem aspartam tydzień temu. lekka zmiana jest, czuję się "lżej", dosyć dziwnie, ale normalnie jak detoks, bo nakurwiałem tego sporo. zobaczymy jak to wyjdzie.
Placebo, slyszales o tym :P? Haha lubie jak ludzie sobie wmawiaja, rozne rzeczy, jak ja odstawiam cole zero (bo np nie chce mi sie isc do sklepu) to czuje sie tak jakbym w danym dniu nie pil coli zero i tylko tyle.
 
Placebo, slyszales o tym :P? Haha lubie jak ludzie sobie wmawiaja, rozne rzeczy, jak ja odstawiam cole zero (bo np nie chce mi sie isc do sklepu) to czuje sie tak jakbym w danym dniu nie pil coli zero i tylko tyle.
Wiadomo, ale inaczej się czuje człowiek na pewno po odstawieniu substancji, która nakurwialem w dużych naprawdę ilościach. Zobaczymy, z niczego Mauricz pewnie swoich obiekcji nie wziął, warto spróbować.

Zresztą dobre placebo to mega sprawa, haha.
 
Kiedyś kupiłem sobie T-bol - taki środek w tabletkach z neta i łykałem razem z aminokwasami , robiac pompki z dzieciakami na plecach. Siła i witalnosć szła - więc efekt placebo zadziałał.

Potem sie dowiedziałem, że T-bol zawierał prohormony, więc stąd ten skok....
 
Mój faworyt którego niestety nigdy nie widziałem do kupienia w Polsce...

british-7up-free-drink-case-of-24-x-330ml-cans-1440-p.jpg
 
Jako student mieszkający w akademiku :cry: polecam cole bez cukru tą z szarą etykietką, light chyba, bo jest jeszcze zero, z Biedronki :wink: raz na tydzień można kupić, chociaż ja jak sobie na taką pozwoliłem to piłem 2 dni 1,5litra, czasem idzie się przyzwyczaić do zielonej herbaty, ja kupuje smakowe i to różne i szczerze, na ten moment dla mnie bomba, nawet jak nie dorzucę słodzika, bo jak za dużo to psuje smak tą swoją sztucznością :cool:
 
Też okupuję sklepy z herbatami. Green Hill z biedry jest niezła, ale polecam Dilmah - 20 torebek około 6,50. Jak na herbę drogo, ale jakość wyjebana w kosmos.
 
Pomału się uzależniam od Pepsi Max :sad: Aspartam mnie zabije, nawet w gumach do żucia jest.
 
aspartam ponoć nie zrobi Ci nic jezeli nie pijesz +8 litrów napoju slodzonego nim. Obecnie mieszkam w Holandii tutaj wszystko idzie dostać w wersji light..
Eee to luzik. Wypijam 0,8l raz na parę dni :smile:
 
Te napoje "light" faktycznie nie powodują tycia?
Jestem na redukcji i chudnę z tygodnia na tydzień. Nie widzę różnicy, tylko że ja nie piję tego 2l dziennie, tylko raz na parę dni po 0,8 butelce.
 
Jestem na redukcji i chudnę z tygodnia na tydzień. Nie widzę różnicy, tylko że ja nie piję tego 2l dziennie, tylko raz na parę dni po 0,8 butelce.
Zdarzy mi się od czasu do czasu wypić puszkę coli (jedna na tydzień-dwa) ale kupuje normalną bądź cherry. Jak już się truć, to na całego :awesome:
 
Te napoje "light" faktycznie nie powodują tycia?
Te, które mają < 5 kcal, jakim sposobem miałyby spowodować utycie? No może pijąc 200 litrów dziennie :) Jedyne, co mi przychodzi do głowy, to jakieś zaburzenia metabolizmu w słabszym organiźmie, jakaś choroba tym wywołana, która osłabia możliwości organizmu i przemianę materii. Ale wtedy też nie ma szans przytyć, jeżeli twój bilans energetyczny będzie ujemny.
 
Te, które mają < 5 kcal, jakim sposobem miałyby spowodować utycie? No może pijąc 200 litrów dziennie :) Jedyne, co mi przychodzi do głowy, to jakieś zaburzenia metabolizmu w słabszym organiźmie, jakaś choroba tym wywołana, która osłabia możliwości organizmu i przemianę materii. Ale wtedy też nie ma szans przytyć, jeżeli twój bilans energetyczny będzie ujemny.
Tak jak mówisz. Trzeba policzyć bilans zysków i strat. Jeśli ktoś pije takie napoje sporadycznie, to pytanie: czy warto zastępować je produktami typu light?
 
Zdarzy mi się od czasu do czasu wypić puszkę coli (jedna na tydzień-dwa) ale kupuje normalną bądź cherry. Jak już się truć, to na całego :awesome:
Jak nie zależy Ci by być jakimś mega wyrzeźbionym gościem, to myślę, że ta puszka nawet zwykłej coli , w której jest pełno cukru :)
Nie zaszkodzi Ci raz na jakiś czas.
Jestem na deficycie kalorycznym, mam ochotę na batonika, to go jem i wliczam do bilansu. Nic się nie dzieje wtedy, wszystko jest dla ludzi :)
 
Jak nie zależy Ci by być jakimś mega wyrzeźbionym gościem, to myślę, że ta puszka nawet zwykłej coli , w której jest pełno cukru :)
Nie zaszkodzi Ci raz na jakiś czas.
Jestem na deficycie kalorycznym, mam ochotę na batonika, to go jem i wliczam do bilansu. Nic się nie dzieje wtedy, wszystko jest dla ludzi :)
Otóż to.
Ostatnio (jakieś 3 tygodnie) z ciekawości zacząłem sobie liczyć spożywane makro oraz kcal.
Jestem w szoku, bo jem jakieś 1600-1800 kcal na dzień a głodu nie ma. Wliczam w to oczywiście płyny.
2000kcal przekraczam jedynie wtedy, gdy popiję piwa :boystop:
 
Tak jak mówisz. Trzeba policzyć bilans zysków i strat. Jeśli ktoś pije takie napoje sporadycznie, to pytanie: czy warto zastępować je produktami typu light?
Ja zwykle zastępuję, spożywam tyle cukru, że dodatkowy byłby bardziej szkodliwy niż słodziki :)
Czysto matematycznie, litr zwykłej coli co drugi dzień to 66.000 dodatkowych kcal na rok = ok. 9 kg. Oczywiście są jeszcze inne czynniki, ale widać, że parę ładnych kilo można przytyć.

Co do pierwszego postu - oczywiście łatwiej przytyć, gdy wydatek energetyczny organizmu zmniejsza się niż zwiększa. Jeśli ktoś kiedyś ćwiczył, lecz zaprzestał, to prawdopodobnie przytyje, gdyż jego brzusio i psychika są przyzwyczajone do większej ilości pokarmu. Z kolei łepek, gdy nagle zaczyna szybko rosnąć, zwykle chudnie, gdyż jego zapotrzebowanie wzrasta szybciej niż apetyt.

PS: Ja jestem na diecie fastfoodowej, ale wszystko wliczam do bilansu i chudnę!
 
Otóż to.
Ostatnio (jakieś 3 tygodnie) z ciekawości zacząłem sobie liczyć spożywane makro oraz kcal.
Jestem w szoku, bo jem jakieś 1600-1800 kcal na dzień a głodu nie ma. Wliczam w to oczywiście płyny.
2000kcal przekraczam jedynie wtedy, gdy popiję piwa :boystop:
A ile ważysz? Ja od 5 tygodni na redukcji jem 1800kcal i umieram z głodu czasami, a waga leci w dół jak szalona.
Z 81kg do 74 obecnie spadła, wygląd też się zmienia. Widocznie co organizm to inny.
 
A ile ważysz? Ja od 5 tygodni na redukcji jem 1800kcal i umieram z głodu czasami, a waga leci w dół jak szalona.
Z 81kg do 74 obecnie spadła, wygląd też się zmienia. Widocznie co organizm to inny.
Ważę teraz 69kg, ale 3,5 roku temu było 96. Jak zacząłem zbijać wagę, to mocno ograniczyłem jedzenie i organizm się przyzwyczaił do mniejszej ilości pokarmu, choć na początku było ciężko.
 
Ważę teraz 69kg, ale 3,5 roku temu było 96. Jak zacząłem zbijać wagę, to mocno ograniczyłem jedzenie i organizm się przyzwyczaił do mniejszej ilości pokarmu, choć na początku było ciężko.
To ładnie schudłeś. Widocznie ludzi organizm się adoptuje do sytuacji jakie mu się narzuca. Mądra bestia z niego :)
 
To ładnie schudłeś. Widocznie ludzi organizm się adoptuje do sytuacji jakie mu się narzuca. Mądra bestia z niego :)
Tylko trzeba mu czasem trochę pomóc :)
Teraz pewnie czujesz głód, a za miesiąc już będzie ok.
 
Back
Top