By żyło się lepiej: kariera/studia/przekręty;)

Dokładnie, dlatego zaczynam wiązać się z tym co chcę robić. Trochę będę murzynem, a potem powinno być z górki.
Będzie git, masz głowę i jaja, hajs sam w końcu przyjdzie, tylko trza się wkręcić w rynek. Trzymam kciuki, bo wiesz jakie ja mam podejście do tematu:). Wiem, że Ci się uda.
 
No to i ja się wypowiem. Właściwie od początku kariery zawodowej pracuje w zakupach. Na początku korporacja z branży IT a teraz branża budowlana. Jeśli jest ktoś o podobnym profilu to z chęcią pogadam bardziej tematycznie. Bardzo podoba mi się podejście @Oresta. Sam staram się działać podobnie. Iść do przodu, szkolić się, zdobywać doświadczenie kontakty itp. Czasami trzeba być cierpliwym ale raczej w 90% to popłaca. Jeśli nie macie talentów technicznych i ścisłego umysłu jak w moim przypadku warto inwestować w języki. Skończyłem Stosunki Międzynarodowe, ale w pewnym czasie na ten kierunek był taki boom, że absolwenci byli dosłownie wszędzie. Jak już znajdziecie coś co wam odpowiada i dobrze się czujecie to warto w tej dziedzinie się specjalizować. Temat fajny bo może uda się nawiązać ciekawe kontakty, albo pomóc komuś z forum z ogarnięciem pracy czy motywacji do dalszej walki :)
 
Zna ktoś może zarobki w Grupie Lotos dla inżynierów od ropy i gazu? Kilka lat temu było to około 5-6 k brutto na "dzień dobry". Nie wiem jak jest teraz...
 
@Dzihados Sorry, że zawracam głowę, ale mam jeszcze jedno pytanie. Czy za taką specjalizację można uznać python+django? Wcześniej uczyłem się z kapitalnej stronki learnthehardway i nauka pythona była czymś fajnym. Zmieniłem jednak kierunek na html+css+js ze względu chocby na zapotrzebowanie na rynku pracy, oraz na w miarę niski próg wejścia.
 
Ja coraz bardziej się zastanawiam nad rzuceniem w chuj obecnej pracy która może i daje całkiem spoko sianko ale wkurwia mnie niesamowicie na coś za mniejszy hajs ale spokojną głowę, ewentualnie wyjebać za granicę.
 
Ja coraz bardziej się zastanawiam nad rzuceniem w chuj obecnej pracy która może i daje całkiem spoko sianko ale wkurwia mnie niesamowicie na coś za mniejszy hajs ale spokojną głowę, ewentualnie wyjebać za granicę.
Czym się parasz?
 
Ja coraz bardziej się zastanawiam nad rzuceniem w chuj obecnej pracy która może i daje całkiem spoko sianko ale wkurwia mnie niesamowicie na coś za mniejszy hajs ale spokojną głowę, ewentualnie wyjebać za granicę.
Ja czasami mam takie myśli, że fajnie byłoby wrócić do czasów gdy sezonowo pracowałem na farmie w Szkocji. Wprawdzie praca momentami ciężka była, ale za to uczciwa - brałeś udział w produkcji żywności a nie setek papierów które w większości w praktyce są zbędne. A po skończonej robocie o pracy w ogóle się nie myśli - tylko o relaksie. A teraz to nawet jak ma się wolne to czasami stres człowieka zjada powoli.
 
Ja mam ten plus, że w ogóle nie myślę o pracy w domu. Wychodzę, ktoś inny przejmuje moją pracę. Minus tylko taki, że wypada w miarę często przeglądać skrzynkę pocztową. Z tym akurat nie mam problemów, bo mail jest zintegrowany z telefonem.
 
Fakt tez mnie wkurwia czasem ze musze zabierac robote do domu we łbie, niema tak ze wychodze i biura i Huj
No ale co zrobic taka specyfika moje roboty, ze soboty niedziele i 254 h trza byc pod telefonem
 
Chyba każdy z nas po częście zabiera ze sobą problemy z roboty do domu, kwestia zaprogramowania psychiki. Ja jestem na etapie, że próbuję to odrzucić, ale na razie skutek marny.
 
@Orest tyle tylko powiem, ze w państwówce :P

Kiedyś miałem tak, że wychodziłem z pracy i wyjebane miałem na wszystko co związane z nią. Miałem mnóstwo czasu dla siebie, znajomych, na siłkę, coś pokopać, nawet zdarzało się większe wypady ze znajomymi robić na weekend albo na tydzień za granicę. Potem zaczęło się coś psuć, atmosfera zaczęła się robić toksyczna, coraz bardziej zmęczony wracam, coraz mniej czasu na wszystko i na chwilę obecną mam resztki życia prywatnego.

Dlatego jedną z ostatnich rzeczy żeby zachować trochę prywatności i swobody było to, że mam jakieś anonimowe konto na fb o którym wiedzą że to ja tylko moi znajomi, ludzi z pracy profilaktycznie poblokowałem żeby nawet nie znaleźli przypadkiem tego konta. Lekkiego fioła na punkcie anonimowości mam.
 
Last edited:
31.10 odrzucimy ;D
Tak, ale tylko na moment, niestety zmiany i ciągłe parcie naprzód to jest stres ogromny i brak czasu dla siebie i rodziny:(, eh chciałbym strzelić wakację w jakiś ciepłych krajach.
 
Tak, ale tylko na moment, niestety zmiany i ciągłe parcie naprzód to jest stres ogromny i brak czasu dla siebie i rodziny:(, eh chciałbym strzelić wakację w jakiś ciepłych krajach.
Dlatego ja nie lubię takiego wyścigu. Staram się w nim nie uczestniczyć, chociaż jest trudno, bo życie kosztuje. Czasem trzeba dać na wstrzymanie. Na chuj kasa jak nie będzie sposobności, aby się nią cieszyć. Ja to nazywam syndromem lekarza. Ciężkie studia, poświęcenie. Później 24/24 w pracy, w międzyczasie się buduje dom, dzieci nie widzisz, ktoś je wychowuje za ciebie, rekompensujesz sobie wszystko drogimi gadżetami czy wakacjami, które trwają zaledwie dwa tygodnie, później mając 40 lat zaczyna ci się odkręcać, bo masz wysoki status materialny i wypadałoby sobie odebrać od życia to co zostało zabrane przez notoryczną pracę i gonienie za pieniądzem. Z drugiej jednak strony dużo zależy od pracy, statusu materialnego, ale trzeba szukać w tym wszystkim umiaru.
 
Dlatego ja nie lubię takiego wyścigu. Staram się w nim nie uczestniczyć, chociaż jest trudno, bo życie kosztuje. Czasem trzeba dać na wstrzymanie. Na chuj kasa jak nie będzie sposobności, aby się nią cieszyć. Ja to nazywam syndromem lekarza. Ciężkie studia, poświęcenie. Później 24/24 w pracy, w międzyczasie się buduje dom, dzieci nie widzisz, ktoś je wychowuje za Ciebie, rekompensujesz sobie wszystko drogimi gadżetami czy wakacjami, które trwają zaledwie dwa tygodnie, później mając 40 lat zaczyna Ci się odkręcać, bo masz wysoki status materialny i wypadałoby sobie odebrać od życia to co zostało zabrane przez notoryczną pracę i gonienie za pieniądzem.
Nie no, aż tak źle nie jest, ale nie powiem, często się muszę żonie wygadać jak mnie coś wkurwia. Na pewno też nie zamierzam tego zmienić, bo życie kosztuje, a jestem zdany tylko na siebie, więc nie ma przeproś.
 
Nie no, aż tak źle nie jest, ale nie powiem, często się muszę żonie wygadać jak mnie coś wkurwia. Na pewno też nie zamierzam tego zmienić, bo życie kosztuje, a jestem zdany tylko na siebie, więc nie ma przeproś.
Spójrz na to z tej strony że masz sie komuś wygadać.Czyli tragedii nie ma ;)
 
Od tego jest żona właśnie. Nikt inny tak dobrze nie słucha i nie radzi :)
Ano dobrze wybrana żona to pół sukcesu:D Dzisiaj złożyłem wypowiedzenie, było trochę dąsania się szefa, ale jakoś to przyjął na klatę i rozstaniemy się po męsku z godnością.
 
Ja swego czasu miałem ziomka z pracy z którym mogłem zawsze godzinami gadać o tym co mnie czy jego wkurwia i zawsze było pełne zrozumienie. Od jakiegoś czasu nie pracuje bo dał sobie spokój i niby mamy kontakt, czasem sie z nim na browar ustawie ale nie chce mu już więcej zaśmiecać głowy robotą z której odszedł bo go wkurwiała.
Podobnie mam z rodziną czy znajomymi że staram się nie wygadywać o tej robocie bo raz że kompletnie tego nie ogarną a dwa że to pewnie z czasem zaczęłoby ich drażnić. I to jest własnie przynoszenie roboty do domu a obiecałem sobie kiedyś że tego nie będę robił. W alkohol też nie idę dlatego nie ma lekko :)
 
ale nie powiem, często się muszę żonie wygadać jak mnie coś wkurwia.
Od tego jest żona właśnie. Nikt inny tak dobrze nie słucha i nie radzi

Ja mojej staram sie już nie smędzić. Pamiętajcie:
Najgorszy typ - to wampir energetyczny. Jak tak często smeędzicie o tyrze i problemach, to jej energii z pewnością nie przybywa.

Wampiry jebane .

Ps. Ja zapijam smutki w szklance wódki :/
 
Ja swego czasu miałem ziomka z pracy z którym mogłem zawsze godzinami gadać o tym co mnie czy jego wkurwia i zawsze było pełne zrozumienie. Od jakiegoś czasu nie pracuje bo dał sobie spokój i niby mamy kontakt, czasem sie z nim na browar ustawie ale nie chce mu już więcej zaśmiecać głowy robotą z której odszedł bo go wkurwiała.
Podobnie mam z rodziną czy znajomymi że staram się nie wygadywać o tej robocie bo raz że kompletnie tego nie ogarną a dwa że to pewnie z czasem zaczęłoby ich drażnić. I to jest własnie przynoszenie roboty do domu a obiecałem sobie kiedyś że tego nie będę robił. W alkohol też nie idę dlatego nie ma lekko :)
Moja wybranka lubi posłuchać co tam było u mnie w pracy, sama często dopytuje, więc jej mówię. Jeżeli widzę, że wyraźnie nie ma ochoty, to zazwyczaj pompki i podciągania są lekarstwem na cały wkurw:)

Ja mojej staram sie już nie smędzić. Pamiętajcie:
Najgorszy typ - to wampir energetyczny. Jak tak czem smedzicie o tyrze i problemach, to jej energii z pewnością nie przybywa.

Wampiry jebane .

U mnie tak jak pisałem wyżej sama mnie męczy żebym jej poopowiadał, bo lubi tego posłuchać, jak nie ma ochoty, bo ogląda wspaniałe stulecie, to jej nie smęcę:)
 
Panowie szukam na szybko jakiegoś szkolenia sprzedażowego na necie, najlepiej pod kątem B2B

PDF, chomik, cokolwiek. Nie znam się na tym kompletnie i nie wiem czego szukać.
 
@Masu pod kątem czego potrzebujesz ? Ja ze szkoleń sprzedażowych wyrosłem, ale mam kolegów ze różnymi zboczeniami.
 
@Masu pod kątem czego potrzebujesz ? Ja ze szkoleń sprzedażowych wyrosłem, ale mam kolegów ze różnymi zboczeniami.
Też kilka w przeszłości miałem, śmiałem się z nich, ale teraz pasuje umieć o tym porozmawiać.
 
Jest parę fajnych, reszta to szrot. Czego potrzebujesz; sprzedaż bezpośrednia, cc, NLP ?
 
Jest parę fajnych, reszta to szrot. Czego potrzebujesz; sprzedaż bezpośrednia, cc, NLP ?
Jezus nie wiem. Bezpośrednia to akwizytorzy? Odpada. Chodzi o techniki, które sie przydają przy sprzedaży usług dla biznesu. Zielony jestem w terminologii.
 
Back
Top