Auto-Moto czyli o tym czym się poruszamy po drogach

Delikatnie rozglądam się za autem bo chcę koniecznie zmienić w najbliższym roku. Kuuuuurwa, jak to wszystko podrożało. Ładnie covid rozjebał rynek samochodowy. Myślałem, że za 100k to jak Księciunio sobie będę przeglądał między 2-3 letnimi Suvami a jedyne co za to mogę kupić to kurwa Dustera :juanlaugh:

Na insta wyskoczyła mi reklama tego modelu, z ciekawości wszedłem na ogłoszenia bo ten model to dla mnie nowość a tam takie kwiatki
View attachment 87935
View attachment 87937
Nie zastanawiałeś się nad leasingiem w jakiejs formie? Ja właśnie od covidu przerzuciłem się na taką opcję z żoną i po tych 2-3 latach wykupowaliśmy fury. Salon zawsze dał dobry upust w obliczaniu wartości początkowej pojazdu to raty okazywały się bardzo przyjemne, a potem okazywało się, że szacowana te kilka lat wstecz cena wykup przewyższa cenę rynkową tego rocznika i po wykupieniu jeździmy 6 miesięcy i sprzedajemy dalej w pizdu z zyskiem, a bierzemy kolejne z salonu.

Nie wiem czy to opcja idealna, ale ja dodatkowo jestem lewy ze wszystkich napraw samochodowych to zapewnienie obsługi serwisowej, gwarancyjnej i każdej innej jest dla mnie zbawienne. Jeżdżę spokojnie, a jak coś się zjebie to naprawiają w aso i już
 
Nie zastanawiałeś się nad leasingiem w jakiejs formie? Ja właśnie od covidu przerzuciłem się na taką opcję z żoną i po tych 2-3 latach wykupowaliśmy fury. Salon zawsze dał dobry upust w obliczaniu wartości początkowej pojazdu to raty okazywały się bardzo przyjemne, a potem okazywało się, że szacowana te kilka lat wstecz cena wykup przewyższa cenę rynkową tego rocznika i po wykupieniu jeździmy 6 miesięcy i sprzedajemy dalej w pizdu z zyskiem, a bierzemy kolejne z salonu.

Nie wiem czy to opcja idealna, ale ja dodatkowo jestem lewy ze wszystkich napraw samochodowych to zapewnienie obsługi serwisowej, gwarancyjnej i każdej innej jest dla mnie zbawienne. Jeżdżę spokojnie, a jak coś się zjebie to naprawiają w aso i już
No myślałem, ale brać auto za 200k na kredyt… Niby fajnie, ale ja mam Panie 400k kredytu na chatę jeszcze. My już kręcimy jakieś 8k miesięcznie za wszystkie opłaty. Gdyby nie to to bym się nawet nie zastanawiał.
Tzn ja nawet jak wezmę jakieś auto za 100k tak jak pisałem to i tak wpłacę jakieś 50k gotówą a resztę w leasing na firmę bo się po prostu bardziej opłaca.
 
@respect
ja sie napalałem że jak się wprowadzę i trochę odetchnę finansowo to sprowadzę sobie jakiegoś potwora z USA, wrzucę w gaz, ale ekomarksiści u władzy z przyczyn czysto ideologicznych kułakom nie dadzą spokoju...

Póki co nabijam kkm-y w moim S-Maxie (diesel - więc samo zło, wiadomix) i naprawdę nie mam na co zmienić...

Niech automotive zdechnie skoro zagrał va bank z władzą, a my po prostu będziemy jeździli po kubańsku, do końca tym co się rusza...

No kurwa, ja też chciałem zmieniać na coś większego. Miał być Ford S-Max, byłem gotowy kupić nowy albo taki dwulatek nawet.
Zobaczyłem ceny i już wiem, że do końca będę jeździł asxem :juanlaugh:

I to nawet nie o to chodzi czy mnie stać czy nie, ale kurwa, no nie dam letko 200 tysięcy za kawałek blachy na kółkach... no kurwa nie :śmiech:
Ten chce sprzedać smaxa, ten chce kupić smaxa... Cohones bawi, uczy, bawi i jeszcze wyrównuje poziomy kułactwa :jarolaugh:
 
Co myślisz ściągnąć?

Myślałem o Fordzie Explorerze.

Taki rodzinny bydlak.
gxXhVwc.png

cdSzFtS.png


YN4QXlW.png


Jak na SUV podobno dobrze prowadzi sie po asfalcie (podobno - bo nigdy nie prowadziłem, ani nawet pasażerem nie byłem), a i w szuterek wjedzie. Jestem wysoki to też ważne przy kupnie auta, nie chcę siedzieć w puszce.

Na pewno też nie chcę bujanki na asfalcie, lubię jak auto się precyzyjnie prowadzi (na tyle na ile można to powiedzieć o dużym aucie rodzinnym których waga zaczyna się 1,5-2t).

Najważniejsze jednak, że familię można tym wozić, wersje z 7 siedzeniami które od czasu do czasu by mi się przydały (moja familia + moi rodzice wtedy by weszli, co już kilkukrotnie by mi się przydało).

Jak już puszczamy wodzę fantazji to ewentualnie moze byc zmiana koncepcji z 2 aut (jedno duze rodzinne, trasy, wyjazdy, transport gratów, moje hobby; drugie male miejskie) na 3 auta (wtedy to jedno duze mogloby isc w strone trasy, a trzecie w strone off-road lub kamperową, moze i byc 50-letnie, kolejne hobby XD), ale w to watpie widzac jak mafia coraz bardziej każe się opłacać za istnienie. #icantbreathe

Nie zastanawiałeś się nad leasingiem w jakiejs formie? Ja właśnie od covidu przerzuciłem się na taką opcję z żoną i po tych 2-3 latach wykupowaliśmy fury. Salon zawsze dał dobry upust w obliczaniu wartości początkowej pojazdu to raty okazywały się bardzo przyjemne, a potem okazywało się, że szacowana te kilka lat wstecz cena wykup przewyższa cenę rynkową tego rocznika i po wykupieniu jeździmy 6 miesięcy i sprzedajemy dalej w pizdu z zyskiem, a bierzemy kolejne z salonu.
Przyznam że nie zrozumiałem. Salon dawał ci cenę poniżej "rynkowej" bo brałeś w leasing? Wiadomo, są skłonni do upustów jeśli idzie leasing przez ich zaprzyjaźnioną placówkę, już oni się tam dobrze rozliczają, ale koniec końców każdy liczy, są twarde limity, tu nie ma sponsoringu. Teraz inflacja pędzi, cena aut rośnie i pewnie to "zaburza"percepcję, pewnie trza by to policzyć siłą nabywczą (która realnie u większości spada, Władcy Drukarek są przecież łaskawi).

Tzn ja nawet jak wezmę jakieś auto za 100k tak jak pisałem to i tak wpłacę jakieś 50k gotówą a resztę w leasing na firmę bo się po prostu bardziej opłaca.
Nie wiem jak to wychodzi teraz, ale jak ja liczyłem leasing ładnych parę lat temu to w pieniądzu nie wychodziło korzystniej.

Oczywiście porównywałem do zakupu za cash, no bo przecież z providentem porównywanie nie ma sensu.

Wtedy najlepszą opcją było kupno całkowicie na firmę i ustalenie maksymalnej pierwszych rat tak by w pół roku spłacić jak najwięcej (wtedy 100% leciało w koszty, paliwo i VAT tak samo), jednie trzeba kilometrówki się trzymać i dziecka do przedszkola jednak nie wozić (US). Jeśli np w pół roku uda się spłacić 30% wartości auta, to w sumie 65% wrzucasz w koszty w pórównaniu do 50% przy 50/50 od początku do końca, Wtedy po pół roku przepisać na 50/50 - i zyskiem była połowa wartości którą się w pół roku udało spłacić bo dodatkowo wciągałeś to w koszty (dla 30% to 15%, przy aucie za 200k to dodatkowe 30k kosztów, dla jednych to dużo, dla innych mało). W każdym innym scenariuszu suma opłat była oczywiście większa niż za gotówę.

Z tym, że to co opisałem wyżej już chyba nie jest aktualne. Poza tym inflacja, zmiany cen aut trochę utrudnia analizę, bo różnie wpływa na różne segmenty.

Jeśli keszu brak to inna rozmowa, tak samo jeśli ktoś potrzebuje płynności gotówkowej lub inaczej rozkłada/wycenia "ryzyka finansowe".
 
Przyznam że nie zrozumiałem. Salon dawał ci cenę poniżej "rynkowej" bo brałeś w leasing? Wiadomo, są skłonni do upustów jeśli idzie leasing przez ich zaprzyjaźnioną placówkę, już oni się tam dobrze rozliczają, ale koniec końców każdy liczy, są twarde limity, tu nie ma sponsoringu. Teraz inflacja pędzi, cena aut rośnie i pewnie to "zaburza"percepcję, pewnie trza by to policzyć siłą nabywczą (która realnie u większości spada, Władcy Drukarek są przecież łaskawi).
Jak konfigurowalem auto dawał mi rabat x% i potem jak wyliczamy ratę to jako wartość samochodu biorą już cenę pomniejszoną o rabat, a wartość końcowa to już cena rynkowa tego rocznika. Tak mi to tłumaczyli przynajmniej i taki sam proces miałem w dwóch różnych salonach różnych marek.

Chuj, wie może to jakaś ściema była, ale jak pisałem wyżej: faktycznie rata jest niższa niż jak wyliczam zawsze sam na kalkulatorach, mam spokój i już 2 samochody tak puściłem z zyskiem po wykupie, wiec kontynuuje dalej i jestem zadowolony.
 
Jak konfigurowalem auto dawał mi rabat x% i potem jak wyliczamy ratę to jako wartość samochodu biorą już cenę pomniejszoną o rabat, a wartość końcowa to już cena rynkowa tego rocznika. Tak mi to tłumaczyli przynajmniej i taki sam proces miałem w dwóch różnych salonach różnych marek.

Chuj, wie może to jakaś ściema była, ale jak pisałem wyżej: faktycznie rata jest niższa niż jak wyliczam zawsze sam na kalkulatorach, mam spokój i już 2 samochody tak puściłem z zyskiem po wykupie, wiec kontynuuje dalej i jestem zadowolony.
Ok, czyli przykładowe auto w cenniku za 200k, dają rabat 15% czyli 170k, wartość końcowa = (?) suma rat leasingowych (wyliczanych na podstawie biezacych %) to 200k? W tym sa podstawowe przeglady? Cos jeszcze? OC/AC mogles brac gdzie chcesz, czy tam gdzie oni?

Sorry, ze dopytuje, po prostu chce byc na biezaco z tym jak to wyglada.
 
Last edited:
Ok, czyli przykładowe auto w cenniku za 200k, dają rabat 15% czyli 170k, wartość końcowa = (?) suma rat leasingowych (wyliczanych na podstawie biezacych %) to 200k? W tym sa podstawowe przeglady? Cos jeszcze? OC/AC mogles brac gdzie chcesz, czy tam gdzie oni?

Sorry, ze dopytuje, po prostu chce byc na biezaco z tym jak to wyglada.
Spoko, co wiem to napiszę.

Z mojej perspektywy to wygląda tak jak piszesz: konfigurujemy samochód za 200k rabat 15% od tej pierwotnej ceny daje te 170k i od tej kwoty liczymy raty leasingu. Jednocześnie wyliczają mi za jaką kwotę będę mógł wykupić to auto za te 36 miesięcy. I przez te zawirowania na rynku samochodów używanych okazuje się, że wyliczana w danym czasie wartość wykupu jest niższa nic cena używanego z tego rocznika, wiec kupuje, jeżdżę 6 miechow zeby uniknąć podatku i sprzedaje.

Nie wiem oczywsicie jak będzie teraz, bo może scenariusz covidowy się nie powtórzy i rynek wróci do normalności, ale wtedy ostatecznie zwrócę samochód bez wykupu.

W racie mam serwis, przechowywanie opon i ich wymianę z usługą door-to-door . Obowiązkowy jest wykup GAP u dealera i cena jest podana oddzielnie w ofercie.

AC/OC mogę wykupić samodzielnie, ale nigdy tego nie robię i kupuję w salonie i doliczają do raty leasingu.

To chyba wszystko w sumie.
 
Myślałem o Fordzie Explorerze.

Taki rodzinny bydlak.
gxXhVwc.png

cdSzFtS.png


YN4QXlW.png


Jak na SUV podobno dobrze prowadzi sie po asfalcie (podobno - bo nigdy nie prowadziłem, ani nawet pasażerem nie byłem), a i w szuterek wjedzie. Jestem wysoki to też ważne przy kupnie auta, nie chcę siedzieć w puszce.

Na pewno też nie chcę bujanki na asfalcie, lubię jak auto się precyzyjnie prowadzi (na tyle na ile można to powiedzieć o dużym aucie rodzinnym których waga zaczyna się 1,5-2t).

Najważniejsze jednak, że familię można tym wozić, wersje z 7 siedzeniami które od czasu do czasu by mi się przydały (moja familia + moi rodzice wtedy by weszli, co już kilkukrotnie by mi się przydało).

Jak już puszczamy wodzę fantazji to ewentualnie moze byc zmiana koncepcji z 2 aut (jedno duze rodzinne, trasy, wyjazdy, transport gratów, moje hobby; drugie male miejskie) na 3 auta (wtedy to jedno duze mogloby isc w strone trasy, a trzecie w strone off-road lub kamperową, moze i byc 50-letnie, kolejne hobby XD), ale w to watpie widzac jak mafia coraz bardziej każe się opłacać za istnienie. #icantbreathe


Przyznam że nie zrozumiałem. Salon dawał ci cenę poniżej "rynkowej" bo brałeś w leasing? Wiadomo, są skłonni do upustów jeśli idzie leasing przez ich zaprzyjaźnioną placówkę, już oni się tam dobrze rozliczają, ale koniec końców każdy liczy, są twarde limity, tu nie ma sponsoringu. Teraz inflacja pędzi, cena aut rośnie i pewnie to "zaburza"percepcję, pewnie trza by to policzyć siłą nabywczą (która realnie u większości spada, Władcy Drukarek są przecież łaskawi).


Nie wiem jak to wychodzi teraz, ale jak ja liczyłem leasing ładnych parę lat temu to w pieniądzu nie wychodziło korzystniej.

Oczywiście porównywałem do zakupu za cash, no bo przecież z providentem porównywanie nie ma sensu.

Wtedy najlepszą opcją było kupno całkowicie na firmę i ustalenie maksymalnej pierwszych rat tak by w pół roku spłacić jak najwięcej (wtedy 100% leciało w koszty, paliwo i VAT tak samo), jednie trzeba kilometrówki się trzymać i dziecka do przedszkola jednak nie wozić (US). Jeśli np w pół roku uda się spłacić 30% wartości auta, to w sumie 65% wrzucasz w koszty w pórównaniu do 50% przy 50/50 od początku do końca, Wtedy po pół roku przepisać na 50/50 - i zyskiem była połowa wartości którą się w pół roku udało spłacić bo dodatkowo wciągałeś to w koszty (dla 30% to 15%, przy aucie za 200k to dodatkowe 30k kosztów, dla jednych to dużo, dla innych mało). W każdym innym scenariuszu suma opłat była oczywiście większa niż za gotówę.

Z tym, że to co opisałem wyżej już chyba nie jest aktualne. Poza tym inflacja, zmiany cen aut trochę utrudnia analizę, bo różnie wpływa na różne segmenty.

Jeśli keszu brak to inna rozmowa, tak samo jeśli ktoś potrzebuje płynności gotówkowej lub inaczej rozkłada/wycenia "ryzyka finansowe".
Wiesz co, tak naprawdę nie wiem jeszcze co wyjdzie najkorzystniej bo nie byłem w żadnym salonie ani banku i nie rozmawiałem.
Mialem na myśli to, że 50k od ręki będę mógł dać a po prostu resztę na pewno dokredytować. Jeżeli 100% leasing z dużymi nadpłatami będzie korzystniejszy to pewnie to wybiorę. Z drugiej strony istotne dla mnie jest to żebym wkładem własnym zmniejszył sobie miesięczne raty. Bo chyba wolę płacić 500zł miesięcznie, niż 1000zł i mieć „nadprogramowe” 50k na koncie. Bo i tak to zaraz przepierdolę :juanlaugh:

Oczywiście z przymrużeniem oka. Na pewno wybiorę najkorzystniejszą opcję jeżeli w końcu się zdecyduję na cokolwiek.
 
Myślałem o Fordzie Explorerze.

Taki rodzinny bydlak.
gxXhVwc.png

cdSzFtS.png


YN4QXlW.png


Jak na SUV podobno dobrze prowadzi sie po asfalcie (podobno - bo nigdy nie prowadziłem, ani nawet pasażerem nie byłem), a i w szuterek wjedzie. Jestem wysoki to też ważne przy kupnie auta, nie chcę siedzieć w puszce.

Na pewno też nie chcę bujanki na asfalcie, lubię jak auto się precyzyjnie prowadzi (na tyle na ile można to powiedzieć o dużym aucie rodzinnym których waga zaczyna się 1,5-2t).

Najważniejsze jednak, że familię można tym wozić, wersje z 7 siedzeniami które od czasu do czasu by mi się przydały (moja familia + moi rodzice wtedy by weszli, co już kilkukrotnie by mi się przydało).

Jak już puszczamy wodzę fantazji to ewentualnie moze byc zmiana koncepcji z 2 aut (jedno duze rodzinne, trasy, wyjazdy, transport gratów, moje hobby; drugie male miejskie) na 3 auta (wtedy to jedno duze mogloby isc w strone trasy, a trzecie w strone off-road lub kamperową, moze i byc 50-letnie, kolejne hobby XD), ale w to watpie widzac jak mafia coraz bardziej każe się opłacać za istnienie. #icantbreathe
No to Panie, na bogato. Explorer ze stanów w wersji ST do pewnie tak z 240-250k zł. Z drugiej strony kawał fury, dobre prowadzenie no i świetne osiągi. Sam się nad nim zastanawiałem, ale najprawdopodobniej skończy się Durango 5.7l RT z kapitańskimi fotelami, który wyjdzie mi korzystniej cenowo.
 
No to Panie, na bogato. Explorer ze stanów w wersji ST do pewnie tak z 240-250k zł. Z drugiej strony kawał fury, dobre prowadzenie no i świetne osiągi. Sam się nad nim zastanawiałem, ale najprawdopodobniej skończy się Durango 5.7l RT z kapitańskimi fotelami, który wyjdzie mi korzystniej cenowo.
Za parę lat, gdy odetchnę w końcu to będzie za 100k hahaha. Albo za 300 tak się spie-brrrr-doliło :(

Durango też rozkminiałem, ale kurka wodna to jednak czołg, raczej nie auto na trasy (pomijam spalanie, myślę o ramie/zawieszeniu)? Zakręty jednak lubię. Jeszcze, jak osiwieję i wyłysieję może przestanę XD

Wrzuć jakieś fociszcza wersji o której myślisz.

No i oczywistość: with all the @respect ;), ale nie ma opcji żeby dowolne planowane na wydatek X nie wyszło ~korzystniej przy kupnie 3-5 latka z USA niż nówki w salonie PL za tą samą kwotę.

Czy weźmiemy 50k, 100k, 150k czy 200k. Co w PL kupisz w salonie za 200k? Średnio wyposażonego passata/mondeo, albo golfa/focusa na wypasie XD

No chyba ze ktoś nie zwraca uwagi co go wozi, a samochód to taki inny młotek - ma wbijać i nic poza tym. Takie to żonie można kupić XD
 
Za parę lat, gdy odetchnę w końcu to będzie za 100k hahaha. Albo za 300 tak się spie-brrrr-doliło :(

Durango też rozkminiałem, ale kurka wodna to jednak czołg, raczej nie auto na trasy (pomijam spalanie, myślę o ramie/zawieszeniu)? Zakręty jednak lubię. Jeszcze, jak osiwieję i wyłysieję może przestanę XD

Wrzuć jakieś fociszcza wersji o której myślisz.

No i oczywistość: with all the @respect ;), ale nie ma opcji żeby dowolne planowane na wydatek X nie wyszło ~korzystniej przy kupnie 3-5 latka z USA niż nówki w salonie PL za tą samą kwotę.

Czy weźmiemy 50k, 100k, 150k czy 200k. Co w PL kupisz w salonie za 200k? Średnio wyposażonego passata/mondeo, albo golfa/focusa na wypasie XD

No chyba ze ktoś nie zwraca uwagi co go wozi, a samochód to taki inny młotek - ma wbijać i nic poza tym. Takie to żonie można kupić XD
Durango całkiem nieźle się prowadzi jak na taki czołg. Te amerykańskie ogromne suvy mają znacznie mniej wspólnego z terenówkami niż można się spodziewać. Bardziej można rozpatrywać czy coś co ma ponad pięć i pół metra w ogóle nadaje się na nasze warunki. Po za parkowaniem to wg mnie tylko kwestia przyzwyczajenia. Sam jeżdżę autem które uważam za duze jak na Europę a ostatnio kilka razy jechałem yukonem 6,2 i tundrą 5,7. Można szybko się przyzwyczaić.
Z innej beczki jestem świeżo po ostatnim sezonie Gotham garage. Po kilku zbliżeniach nie mogę ogarnąć jak ten stary nie potrafi polakierować samochodu. Najnowocześniejszy sprzęt i jakosc powłoki jakby wałkiem malował. Wózki za 200-400k złotówek wychodzą stamtąd gorzej pomalowane niż statystyczny bity golf od pana Miecia.
 
Durango całkiem nieźle się prowadzi jak na taki czołg. Te amerykańskie ogromne suvy mają znacznie mniej wspólnego z terenówkami niż można się spodziewać. Bardziej można rozpatrywać czy coś co ma ponad pięć i pół metra w ogóle nadaje się na nasze warunki. Po za parkowaniem to wg mnie tylko kwestia przyzwyczajenia. Sam jeżdżę autem które uważam za duze jak na Europę a ostatnio kilka razy jechałem yukonem 6,2 i tundrą 5,7. Można szybko się przyzwyczaić.
Z innej beczki jestem świeżo po ostatnim sezonie Gotham garage. Po kilku zbliżeniach nie mogę ogarnąć jak ten stary nie potrafi polakierować samochodu. Najnowocześniejszy sprzęt i jakosc powłoki jakby wałkiem malował. Wózki za 200-400k złotówek wychodzą stamtąd gorzej pomalowane niż statystyczny bity golf od pana Miecia.
Risky a jesteś w stanie polecić coś sensownego do ściągnięcia ze stanów dla rodziny 2+3? Koniecznie żeby były 3 niezależne fotele w drugim rzędzie i w każdym isofix, 7 miejsc już niekoniecznie ale to też plus. Ja rozglądam się po PL rynku to wychodzi mi na to że najsensowniejszy z nowych aut to będzie VW Touran. Dwie ewentualności to Peugeot 5008 lub Citroen C5 aircross ale bardzo nie lubie francuskich aut. Budżet tak do 150-180k. W tej chwili mam Opla Insignię II Grand Sport 2021 a żona Volkswagena Arteona Shooting Break z 2022 roku ale... no ni chuja nie da się do żadnego z tych aut komfortowo zapakować przy trójce dzieci i każde w foteliku. Auta są służbowe i mamy opcję zamiany na ekwiwalent + kartę paliwową więc rozważamy co kupić
 
Risky a jesteś w stanie polecić coś sensownego do ściągnięcia ze stanów dla rodziny 2+3? Koniecznie żeby były 3 niezależne fotele w drugim rzędzie i w każdym isofix, 7 miejsc już niekoniecznie ale to też plus. Ja rozglądam się po PL rynku to wychodzi mi na to że najsensowniejszy z nowych aut to będzie VW Touran. Dwie ewentualności to Peugeot 5008 lub Citroen C5 aircross ale bardzo nie lubie francuskich aut. Budżet tak do 150-180k. W tej chwili mam Opla Insignię II Grand Sport 2021 a żona Volkswagena Arteona Shooting Break z 2022 roku ale... no ni chuja nie da się do żadnego z tych aut komfortowo zapakować przy trójce dzieci i każde w foteliku. Auta są służbowe i mamy opcję zamiany na ekwiwalent + kartę paliwową więc rozważamy co kupić
Za bardzo nie potrafię bo pewnie szukałabym jakiegoś wynalazku. Tak naprawdę odnośnie rodzaju auta to nie masz dużego wyboru. Zostaje van, duży SUV lub ewentualne pięciometrowa limuzyna. Mercedes s, bmw7 , audi A8 lub Lexus LS. W żadnym mniejszym aucie nie zmieścisz trzech fotelików w jednym rzędzie. Sam miałem taki dylemat kilka lat temu i sprawdzałem różne samochody. Opcja sedana tylko jeśli już wyszliście z wózków lub jest jeden nieduży. Najpraktyczniejsze vany ale to jest poniżej mojego progu psychologicznego żeby kupić taki tatowoz. Osobiście brał bym dużego suva lub limuzynę. Nie musi być koniecznie amerykański jeśli obawiasz się ich "zaawansowanej" elektroniki. Może być też coś japońskiego ale na rynek USA. Honda ma model odyssey z bardzo udanymi silnikami (van) lub pilot (SUv). Z rynku USA praktycznie każde większe auto spełnia wymogi rodziny 2+3
 
Za parę lat, gdy odetchnę w końcu to będzie za 100k hahaha. Albo za 300 tak się spie-brrrr-doliło :(

Durango też rozkminiałem, ale kurka wodna to jednak czołg, raczej nie auto na trasy (pomijam spalanie, myślę o ramie/zawieszeniu)? Zakręty jednak lubię. Jeszcze, jak osiwieję i wyłysieję może przestanę XD

Wrzuć jakieś fociszcza wersji o której myślisz.

No i oczywistość: with all the @respect ;), ale nie ma opcji żeby dowolne planowane na wydatek X nie wyszło ~korzystniej przy kupnie 3-5 latka z USA niż nówki w salonie PL za tą samą kwotę.

Czy weźmiemy 50k, 100k, 150k czy 200k. Co w PL kupisz w salonie za 200k? Średnio wyposażonego passata/mondeo, albo golfa/focusa na wypasie XD

No chyba ze ktoś nie zwraca uwagi co go wozi, a samochód to taki inny młotek - ma wbijać i nic poza tym. Takie to żonie można kupić XD
Durango masz normalnie napęd 4x4. Zawieszenie nie jest wcale takie sportowe, przyjemnie się tym jeździ. Z dostępnych silników ten 5.7 wydaje się być optymalny. SRT 6.4 pali w chuj i tam większość z części eksploatacyjnych będzie kosztowała razy dwa względem normalnej wersji. Jednostka 3.6l V6 to nie jest legenda HEMI, poza tym jeśli chodzi o spalanie to nie ma dużej różnicy. Tym bardziej, że tam masz case jak w Mercedesie, czy silnikach Skyactive od Mazdy, że wyłącza Ci 4 z 8 cylindrów i na trasie zużycie paliwa jak na auto o masie 2,5 tony jest bardzo przyjemne. Oczywiście jako daily to najlepiej byłoby to zagazować. Zbiornik wlatuje wtedy pod podłogę, a sama instalacja to pewnie tak z 8000 zł. W 2021 był lifting i środek nie jest już taki toporny. Chodzi mi o plastki na desce rodzielczej, gdzie w polifcie masz skórkę plus większy wyświetlacz.
785d9f2a6fd94f9696927cdc320e16a3.jpg
5a196df7e61b4058b93100215cd474c3.jpg


Jeśli chodzi o odpowiedniki to na Europę to masz BMW, Audi i Mercedesy w absurdalnych cenach i w kosztownym serwisowaniu.

@Mnichu bierz Mazdę CX-9. W tych pieniądzach na miękko ściągniesz aktualną wersję. 2.5 Turbo z AWD.

2023-mazda-cx-9-review.jpg
2020-mazda-cx-9-signature-awd-269-1580783932.jpg
 
Durango masz normalnie napęd 4x4. Zawieszenie nie jest wcale takie sportowe, przyjemnie się tym jeździ. Z dostępnych silników ten 5.7 wydaje się być optymalny. SRT 6.4 pali w chuj i tam większość z części eksploatacyjnych będzie kosztowała razy dwa względem normalnej wersji. Jednostka 3.6l V6 to nie jest legenda HEMI, poza tym jeśli chodzi o spalanie to nie ma dużej różnicy. Tym bardziej, że tam masz case jak w Mercedesie, czy silnikach Skyactive od Mazdy, że wyłącza Ci 4 z 8 cylindrów i na trasie zużycie paliwa jak na auto o masie 2,5 tony jest bardzo przyjemne. Oczywiście jako daily to najlepiej byłoby to zagazować. Zbiornik wlatuje wtedy pod podłogę, a sama instalacja to pewnie tak z 8000 zł. W 2021 był lifting i środek nie jest już taki toporny. Chodzi mi o plastki na desce rodzielczej, gdzie w polifcie masz skórkę plus większy wyświetlacz.
785d9f2a6fd94f9696927cdc320e16a3.jpg
5a196df7e61b4058b93100215cd474c3.jpg


Jeśli chodzi o odpowiedniki to na Europę to masz BMW, Audi i Mercedesy w absurdalnych cenach i w kosztownym serwisowaniu.

@Mnichu bierz Mazdę CX-9. W tych pieniądzach na miękko ściągniesz aktualną wersję. 2.5 Turbo z AWD.

2023-mazda-cx-9-review.jpg
2020-mazda-cx-9-signature-awd-269-1580783932.jpg
Te Durango wyglądają zajebiście, nawet te starsze modele. Jeździ u mnie po osiedlu taka blondzia w Durango, ale tym starszym, zajebiście mi się podoba. Nawet sam się nad nim zastanawiałem kiedyś.
 
Durango masz normalnie napęd 4x4. Zawieszenie nie jest wcale takie sportowe, przyjemnie się tym jeździ. Z dostępnych silników ten 5.7 wydaje się być optymalny. SRT 6.4 pali w chuj i tam większość z części eksploatacyjnych będzie kosztowała razy dwa względem normalnej wersji. Jednostka 3.6l V6 to nie jest legenda HEMI, poza tym jeśli chodzi o spalanie to nie ma dużej różnicy. Tym bardziej, że tam masz case jak w Mercedesie, czy silnikach Skyactive od Mazdy, że wyłącza Ci 4 z 8 cylindrów i na trasie zużycie paliwa jak na auto o masie 2,5 tony jest bardzo przyjemne. Oczywiście jako daily to najlepiej byłoby to zagazować. Zbiornik wlatuje wtedy pod podłogę, a sama instalacja to pewnie tak z 8000 zł. W 2021 był lifting i środek nie jest już taki toporny. Chodzi mi o plastki na desce rodzielczej, gdzie w polifcie masz skórkę plus większy wyświetlacz.
785d9f2a6fd94f9696927cdc320e16a3.jpg
5a196df7e61b4058b93100215cd474c3.jpg


Jeśli chodzi o odpowiedniki to na Europę to masz BMW, Audi i Mercedesy w absurdalnych cenach i w kosztownym serwisowaniu.

@Mnichu bierz Mazdę CX-9. W tych pieniądzach na miękko ściągniesz aktualną wersję. 2.5 Turbo z AWD.

2023-mazda-cx-9-review.jpg
2020-mazda-cx-9-signature-awd-269-1580783932.jpg
O dzięki za podpowiedź, poczytam więcej o tym aucie ponieważ wcześnie w ogóle nie brałem go pod uwagę
 
@Mnichu szwagier w podobnych okolicznościach wziął Toyotę Proace. Trochę kręciłem bękę na początku z niego, ale to serio zajebiste auto. Oczywiście jest to już kawał autobusu, ale skoro on i jego żona (sieroty za kierownicą) dają radę tym normalnie funkcjonować na co dzień na hiszpańskich wąskich uliczkach to w PL tym łatwiej. Za ok 100k chyba da się kupić. Za resztę kup sobie cos dla siebie na co dzień :roberteyeblinking:

Mi się wydaje, że ten Touran to będzie nie dość, że i tak ciasnawy to jeszcze będziesz jeździł golfem.
:fjedzia:
 
Fakt że koszt serwisowania auta amerykańskiego w porównaniu do europejskich odpowiedników to śmiech. Zwłaszcza jeśli samemu zrobić import części prosto z USA. Same samochody są dość mało skomplikowane. Jedynie trzeba się czasem ostro napracować żeby coś wymienic. Do tego trzeba się spieszyć bo to prawdopodobnie ostatnie generacje z mało lub kompletnie bezawaryjnymi silnikami V8. Pozniej przyjdzie turbo (w niektórych modelach już jest w mniejszych pojemnościach) i nie wiadomo co popsują. Najlepsze i najmniej awaryjne V8 ma Chevy bo to stare gówno z jednym wałkiem rozrządu. Szukałabym jeszcze czegoś z 6,2. Rozrząd jest dość tani i wystarcza na 300.000km potem niby dalej można jeździć ale to 300 to już granica przyzwoitości. Jedyny minus to nawet najnowsze modele mają słabe wnętrza w porównaniu do aut europejskich i japońskich. Przy czym i japońskich to tylko porównuje do Lexusa bo reszta dużych aut jest na rynek USA więc w środku trzymają mocną srednią amerykańską.
Co do odłączania cylindrów to lepiej to odłączyć elektronicznie i zamontować gaz dla ekonomii. Praca silnika na czterech cylindrach na pewno w dłuższym przebiegu zużywa bardziej elementy tak wewnątrz jak i np zawieszenia silnika i skrzyni.
 
Mazdy w ogóle bardzo się poprawiły. Miałem już kilka różnych 2017+ i muszę powiedzieć że najgorszy problem czyli korozja zniknął całkowicie. Bardzo dobre silniki. Jedyny problem który spotkałem już dwukrotnie to pękajace świece zapłonowe w silnikach skyactive. Na moje oko to wyniknęło to z tego że z autem nie było żadnych problemów to nikt tam nie zaglądal przez +150k kilometrów. Więc w sumie drobnostka wystarczy regularnie serwisować.
 
Jeszcze panowie z dużymi rodzinami. Ważnym aspektem jest szerokość samochodu także pod względem bezpieczeństwa żeby trzy foteliki nie były z "glową na bocznej szybie". U mnie do drzwi jest jeszcze kilkanaście cm zapasu tak że jest jeszcze dużo luzu do boku samochodu od krawędzi fotelika. Tak samo małe samochody które mają sztucznie trzy siedzenia z przodu np uwielbiana przez większe rodziny honda frv. Z przodu głowa jest bardzo blisko szyby i śmiem wątpić w skuteczność działania kurtyny. Wolałbym aby cały złom był możliwie dalej od wszystkich pasażerów. Odnośnie bezpieczeństwa to te euro gwiazdki są gówno warte w zderzeniu z amerykańskim suvem na ramie gdzie siedzimy wysoko nad ziemią. Do tego Amerykanie mają bardziej hardkorowe testy bo walą całym przodem w przeszkodę ustawioną prostopadle do toru jazdy. W Europie teraz jest chyba 2/3 przodu i przeszkoda pod kątem. Po za tym przy zderzeniu z innym autem liczy się masa nie ma co się oszukiwać. W zeszłym roku drogę zajechał mi dwuletni nowoczesny samochód segmentu B. 5 gwiazdek ncap. Ja nawet nie poczułem uderzenia 2 ton Lexusa w tą puszkę, a do pani przyjechało pogotowie.
 
Last edited:
Tak sie zastanawiam czy rozwiniecie strech taśmy przez front maski by przykryc wloty/chłodnicę i reflektory by na tym krótkim odcinku pomogło (bo akurat tą czasem mam w bagażniku XD)?
Jak oni tak na chama wjeżdzaja, to tam ta woda sie przez wszystko przelewa, az dziwne ze aku nie zalewaja... Mimo ze jakos super głęboko nie jest...
 
Tak sie zastanawiam czy rozwiniecie strech taśmy przez front maski by przykryc wloty/chłodnicę i reflektory by na tym krótkim odcinku pomogło? Jak oni tak na chama wjeżdzaja, to tam ta woda sie przez wszystko przelewa, az dziwne ze aku nie zalewaja...

Akumulator to najmniejszy problem jak i elektryka 12V na silniku. Wtyczki są w miarę hermetyczne więc przez chwilę nic się nie stanie. Pytanie na jakiej wysokości jest wlot powietrza i gdzie siedzi komputer, fajki świec zapłonowych itp. Po za tym diesla trudniej utopić.
 
Jeszcze jedno. Gówniane BMW tak się zepsuło że odpalić to nie ale już ręczny elektryczny chwycił na dębowo i pewnie nie dało się odblokować. Kocham nowoczesną motoryzację. Kiedyś przyjeżdżał kolega z linką a teraz tylko laweta pozostaje.
 
Back
Top