Auto-Moto czyli o tym czym się poruszamy po drogach

Jedynie czym się kierowałem w wyborze rzeczoznawcy, przeglądu i mechanika były opinię na google.
Pewnie go sprzedam. Mam ofertę za połowę wartości auta. Nie potrzebuję jeżdżącej skarbonki.
Przemyśl to. Bo sprzedasz i kupisz znowu coś w co będziesz musiał zaraz wjebać hajs. Zrobisz tutaj co trzeba + jakieś standardowe filtry i olej i powinieneś mieć z głowy na długi czas. Jeżeli auto jest w dobrym stanie to ja bym przy nim został na Twoim miejscu. To nie są jakieś poważne usterki mechaniczne tylko typowo eksploatacyjne. Jeżeli masz pewność, że pod maską wszystko gra jak trzeba to naprawdę to przemyśl.
Hamulce to ważna kwestia, ale tarcze może nie są na tyle wyjebane żebyś musiał od razu wymienić? Może zrób amortyzatory i przeguby a tarcze za 1-2 miesiące i będzie lżej.
 
Przemyśl to. Bo sprzedasz i kupisz znowu coś w co będziesz musiał zaraz wjebać hajs. Zrobisz tutaj co trzeba + jakieś standardowe filtry i olej i powinieneś mieć z głowy na długi czas. Jeżeli auto jest w dobrym stanie to ja bym przy nim został na Twoim miejscu. To nie są jakieś poważne usterki mechaniczne tylko typowo eksploatacyjne. Jeżeli masz pewność, że pod maską wszystko gra jak trzeba to naprawdę to przemyśl.
Hamulce to ważna kwestia, ale tarcze może nie są na tyle wyjebane żebyś musiał od razu wymienić? Może zrób amortyzatory i przeguby a tarcze za 1-2 miesiące i będzie lżej.
Też tak uważam. Jeśli wszystko jest si, to ogarnie amory i hamulce i spokój na parę lat (chyba)
 
Przemyśl to. Bo sprzedasz i kupisz znowu coś w co będziesz musiał zaraz wjebać hajs. Zrobisz tutaj co trzeba + jakieś standardowe filtry i olej i powinieneś mieć z głowy na długi czas. Jeżeli auto jest w dobrym stanie to ja bym przy nim został na Twoim miejscu. To nie są jakieś poważne usterki mechaniczne tylko typowo eksploatacyjne. Jeżeli masz pewność, że pod maską wszystko gra jak trzeba to naprawdę to przemyśl.
Hamulce to ważna kwestia, ale tarcze może nie są na tyle wyjebane żebyś musiał od razu wymienić? Może zrób amortyzatory i przeguby a tarcze za 1-2 miesiące i będzie lżej.
Też tak uważam. Jeśli wszystko jest si, to ogarnie amory i hamulce i spokój na parę lat (chyba)
Aa zapomniałem napisać, że się leję jakiś płyn z rozrządu. To chyba przesądziło ostatecznie. Samochodu nie kupuję chyba już w tym roku. Może w następnym.
 
Aa zapomniałem napisać, że się leję jakiś płyn z rozrządu. To chyba przesądziło ostatecznie. Samochodu nie kupuję chyba już w tym roku. Może w następnym.

Jakiś płyn?

Policz czy ci się opłaca za pół ceny sprzedać bo na rynku posucha straszna.
 
Jakiś płyn?

Policz czy ci się opłaca za pół ceny sprzedać bo na rynku posucha straszna.
Jakby policzyć cenę naprawy bez ściągania rozrządu, żeby zobaczyć gdzie cieknie, to chłop ze skupu mi zaproponował dobrą sumę. Pytanie, czy jak oglądnie samochód da tyle samo.
Nie mam zbytnio czasu wystawiać na otomoto i codziennie po pracy tłumaczyć każdemu z osobna co jest rozjebane. Tak mnie negatywnie zaskoczył ten samochód, że wydaję mi się, że za trzy miesiące to on będzie do zezłomowania. Dlatego chcę się go pozbyć.
 
Jakby policzyć cenę naprawy bez ściągania rozrządu, żeby zobaczyć gdzie cieknie, to chłop ze skupu mi zaproponował dobrą sumę. Pytanie, czy jak oglądnie samochód da tyle samo.
Nie mam zbytnio czasu wystawiać na otomoto i codziennie po pracy tłumaczyć każdemu z osobna co jest rozjebane. Tak mnie negatywnie zaskoczył ten samochód, że wydaję mi się, że za trzy miesiące to on będzie do zezłomowania. Dlatego chcę się go pozbyć.

Zawsze mazdy mi się podobały ale tyle negatywnych opinii zawsze słyszałem że nigdy żadnej nie kupiłem.

Może sprzedaż to o dobra decyzja.

:fjedzia:
 
Jakby policzyć cenę naprawy bez ściągania rozrządu, żeby zobaczyć gdzie cieknie, to chłop ze skupu mi zaproponował dobrą sumę. Pytanie, czy jak oglądnie samochód da tyle samo.
Nie mam zbytnio czasu wystawiać na otomoto i codziennie po pracy tłumaczyć każdemu z osobna co jest rozjebane. Tak mnie negatywnie zaskoczył ten samochód, że wydaję mi się, że za trzy miesiące to on będzie do zezłomowania. Dlatego chcę się go pozbyć.
ile ci daje na skupie
a ile na olx chodza porównaj
bo moze lepiej ogłosic na tydzien i zobaczysz
najwyzej stracisz pare dyszek
 
Chargerów to przynajmniej trochę w Polsce na sprzedaż jest, ja biorę pod uwagę 4runnera lub Grand Cherokee trailhawk i zostaje praktycznie tylko sprowadzenie od Jankesów. :baldwinwhiskey:
4 runner jaki rocznik i silnik jeśli można wiedzieć?
 
Suchejta koledzy czy ktoś zostawiał ostatnio auto w rozliczeniu biorąc nowe? Mam gulfa pinć w gnoju i sie zastanawiam czy sprzedawac tj robic hamulce tyl i czyscic turbo, a nastepnie jebać się z Januszami. Czy zostawic w rozliczeniu? Jakie dajo cany w salunach?
Helpunku.
 
Też tak uważam. Jeśli wszystko jest si, to ogarnie amory i hamulce i spokój na parę lat (chyba)
Nie wiesz o czym mówisz. W dwudziestoletnim jeżdżącym trupie wszystko musi być nowe jak z fabryki.
Ps rozrządu ani uszczelek na silniku nie wolno wymieniać . To znak że trzeba sprzedać samochód. Do ludzi nie dociera że pewnie od kilku właścicieli jest już takie podejście więc zaniedbania się nawarstwiają.
 
Nie wiesz o czym mówisz. W dwudziestoletnim jeżdżącym trupie wszystko musi być nowe jak z fabryki.
Ps rozrządu ani uszczelek na silniku nie wolno wymieniać . To znak że trzeba sprzedać samochód. Do ludzi nie dociera że pewnie od kilku właścicieli jest już takie podejście więc zaniedbania się nawarstwiają.
Ale myślisz, że w podobnych pieniądzach dostanie coś młodszego i wypasionego? Jak ma coś za nieduże pieniądze do kulania się i to się jakoś trzyma, to czy inne, podobne rocznikowo będzie lepsze?
No ale jeśli mu spod kapy cieknie, rozrządy, zawieszenie, hamulce i chuj wi co jeszcze robić, to już trochę zmienia sytuację.
 
@Shoocker to jak jeszcze rozrząd czy chuj wie co to może faktycznie go opierdol i sobie jakiegoś lanosa w gazie zakup. Za kilka tysięcy w dobrym stanie z małym przebiegiem spokojnie wyrwiesz. Z tego co piszesz to auto nie jest dla Ciebie czymś niezbędnym to taki lanos powinien się sprawdzić. Ewentualne naprawy to śmieszne pieniądze.
 
4 runner jaki rocznik i silnik jeśli można wiedzieć?
W 5 generację celuję, rocznik pewnie od 2014 w górę, zależy co by się trafiło. Silniki to tam tylko 4.0 v6 jest dostępne chyba.
Aczkolwiek to wszystko mocno na zasadzie "chciałbym", a co wyjdzie w praniu to się okaże. Trochę cykam władowania się na minę przy sprowadzaniu, biorąc pod uwagę, że to już konkretniejsze kwoty się robią. To samo zresztą Grand Cherokee dotyczy.
 
W 5 generację celuję, rocznik pewnie od 2014 w górę, zależy co by się trafiło. Silniki to tam tylko 4.0 v6 jest dostępne chyba.
Aczkolwiek to wszystko mocno na zasadzie "chciałbym", a co wyjdzie w praniu to się okaże. Trochę cykam władowania się na minę przy sprowadzaniu, biorąc pod uwagę, że to już konkretniejsze kwoty się robią. To samo zresztą Grand Cherokee dotyczy.
Jeśli nie masz ciśnienia na rocznik to bierz starszy 4,7. Rozrząd kosztuje 1000 a reszta jednostki napędowej jest nie do zajebania . To UZ czyli jedna z najlepszych jednostek Toyoty i w ogóle. Wtrysk pośredni przyjmuje gaz. 4,0 rozrząd bardzo drogi ok 7000 plus fazatory vvti po 1100 sztuka... są cztery i się jebią. Wtrysk bezpośredni , instalacja lpg droga i nieopłacalna. Automat w jednym i drugim wieczny tylko nie wolno słuchać bzdur i wymieniać olej w skrzyni. Wystarczy statycznie. To tak pokrótce jak ekologia potrafi spierdolić silnik - nawet u toyoty
 
Ale myślisz, że w podobnych pieniądzach dostanie coś młodszego i wypasionego? Jak ma coś za nieduże pieniądze do kulania się i to się jakoś trzyma, to czy inne, podobne rocznikowo będzie lepsze?
No ale jeśli mu spod kapy cieknie, rozrządy, zawieszenie, hamulce i chuj wi co jeszcze robić, to już trochę zmienia sytuację.
A w życiu. Jeśli buda jest ok to trzymać. Następny stary trup może skrywać gorsze niespodzianki a to co opisane to są zwykle bzdury eksploatacyjne.
 
Jeśli nie masz ciśnienia na rocznik to bierz starszy 4,7. Rozrząd kosztuje 1000 a reszta jednostki napędowej jest nie do zajebania . To UZ czyli jedna z najlepszych jednostek Toyoty i w ogóle. Wtrysk pośredni przyjmuje gaz. 4,0 rozrząd bardzo drogi ok 7000 plus fazatory vvti po 1100 sztuka... są cztery i się jebią. Wtrysk bezpośredni , instalacja lpg droga i nieopłacalna. Automat w jednym i drugim wieczny tylko nie wolno słuchać bzdur i wymieniać olej w skrzyni. Wystarczy statycznie. To tak pokrótce jak ekologia potrafi spierdolić silnik - nawet u toyoty
4,7 też się zastanawiałem ze względu na v8 :lol:
Tyle, że to już starsze auta i kolejne utrudnienie żeby znaleźć egzemplarz w dobrym stanie, którego ruda nie zżera.
 
4,7 też się zastanawiałem ze względu na v8 :lol:
Tyle, że to już starsze auta i kolejne utrudnienie żeby znaleźć egzemplarz w dobrym stanie, którego ruda nie zżera.
Da się znaleźć budę bez rdzy przy odrobinie samozaparcia. Co do 5Gen to oczywiście udane auto i jeśli potencjalne koszty serwisu Cię nie przerażają to tylko kupować.
 
Z amerykańców to ostatnio mijałem na trasie Dodge'a Durango, ale to bydle. Moze kiedys?

Szkoda tylko, ze to straszne pijaki są :) ale silniki mruczą miło :)

W sobotę jadę z ziomkiem po odbiór tego co z USA sprowadził (Forda Explorera, bodajże 2017), moze u nich beda jakies ciekawostki do obejrzenia, na to liczę.
 
Z amerykańców to ostatnio mijałem na trasie Dodge'a Durango, ale to bydle. Moze kiedys?

Szkoda tylko, ze to straszne pijaki są :) ale silniki mruczą miło :)

W sobotę jadę z ziomkiem po odbiór tego co z USA sprowadził (Forda Explorera, bodajże 2017), moze u nich beda jakies ciekawostki do obejrzenia, na to liczę.
Chyba z 90% Amerykańców na polskich drogach = gaz. Nikt normalny nie zalewa tego benzyną. Ostatnio lałem gaz do Lexusa. U mnie V8, głośny wydech i reklama warsztatu na tyle. Podjeżdża Camaro SS. Myślę no następny chce robić hałas bo często mnie zaczepiają na stacji benzynowej. Pan bez słowa sięgnął po pistolet z drugiej strony dystrybutora. Nie po to ludzie ściągają takie potwory za ułamek ceny M4 czy innego mercedesa z by to tankować benzyną. Aczkolwiek Camaro w trybie V4 potrafi spalić 10l/100
 
Chyba z 90% Amerykańców na polskich drogach = gaz.
:rutekajak:

Nie no, to musi byc gaz, nawet o niczym innym nie pomyslalem.

Ktos cos o samym Durango? Jak sie go prowadzi, najlepiej w porownaniu do mojego ukochanego SMaxa?
 
:rutekajak:

Nie no, to musi byc gaz, nawet o niczym innym nie pomyslalem.

Ktos cos o samym Durango? Jak sie go prowadzi, najlepiej w porownaniu do mojego ukochanego SMaxa?
Zapytam inaczej. Dlaczego szukasz suvo-terenowki i to na ramie? Jeśli nie potrzebujesz go dla jego własności terenowych to jazda czymś takim to katorga. Rama = wcale nie tak dużo miejsca w środku, zawieszenie mimo pozorów wcale nie komfortowe, pokonywanie zakrętów - można się porzygać od przechyłów, bardzo duża waga co czuć i podczas jazdy, jak i na stacji benzynowej niedorzecznie słabe hamulce. Jeśli naprawdę musisz w teren albo mieszkasz na konkretnym zadupiu np w górach to te wady są nieistotne, jeśli mieszkasz w dużym mieście to taki czołg jest dramatem sam w sobie. Pewnym kompromisem jest terenówka bez ramy. Wszędzie wjedzie ale prowadzi się prawie jak normalny samochód.
 
Zapytam inaczej. Dlaczego szukasz suvo-terenowki i to na ramie?
A to tylko wizualnie, serio, nie rozkmniałem konstrukcji, ot zrobil wrazenie zamorskiego potwora.

zawieszenie mimo pozorów wcale nie komfortowe, pokonywanie zakrętów - można się porzygać od przechyłów, bardzo duża waga co czuć i podczas jazdy, jak i na stacji benzynowej niedorzecznie słabe hamulce
No jezeli tak to wyglada to smuteczek :(

Opis właściwości jezdnych mi przypomniał moje kontakty z motoryzacją amerykańską - z takich typowych to muszę przyznać, że jezdzilem tylko Mercury Grand Marquis

54LRYmX.png


AuebhVn.png


W621xFe.png


Q6WzLLb.png


Takim Lincolnem (nie pamietam modelu):
UI8F0Zp.png


I pamietam ze w kazdym z nich bujało jak na łajbie :) taki chyba rynek konsumenta?

W sensie tak burgery lubią?

Moj SMax (a ford!) to sie trzyma drogi jak kombiacz, uwielbiam nim jezdzic, a do tego moge zapakowac sie jak w vanie.

PS. Aaa no i jeszcze takim czyms, ale krociotko i tylko jako pasazer (gacie pelne)
OCgf9hh.jpg
 
A w życiu. Jeśli buda jest ok to trzymać. Następny stary trup może skrywać gorsze niespodzianki a to co opisane to są zwykle bzdury eksploatacyjne.
To niezłe bzdury za 3 koła.
To samo mogę powiedzieć. Może za dwa miesiąca znowu jakąś "bzdurę eksploatacyjną" będę musiał wymienić.
 
Back
Top