Wróciłem na wyspę naładować baterię. Polska mnie przerasta i przygniata, ale nie jestem pizdą i wygram, jednak te powroty po wielu latach, nie są takie łatwe. Mimo hajsu i braku stresu, towarzyszy jakieś pojebanie dziwne uczucie.
This site uses cookies to help personalise content, tailor your experience and to keep you logged in if you register.
By continuing to use this site, you are consenting to our use of cookies.